ZACZAROWANE KAMYCZKI
czyli podróż po Starym i Nowym Testamencie
Odcinek 1 - Narodziny w Betlejem

Dalej wszyscy wędrowali razem. Dotarli do Betlejem. W gospodzie nie było dla nich miejsca Chodzili od domu do domu, ale nikt nie chciał ich przyjąć.

- Patrz, Maćku, ci ludzie nie chcą, aby w ich domu narodzi się Pan Jezus.

- To okropne!

- Przecież nie wiedzą, kto ma przyjść na świat - bronił ich Maciek.

- Nie masz racji. Ma się urodzić dziecko, a każde dziecko jest jednakowo ważne i trzeba je przyjąć z radością. Jakbyś się czuł gdyby ciebie nikt nie chciał?

Nagle Kropka zaczęła głośno szczekać i biec w stronę drogi. Poszli za nią. Na łące stała stajenka. Maryja z Józefem rozgościli się w niej, a zmęczone dzieci ułożyły się na trawie i zasnęły.

Obudziła ich wielka jasność i skomlenie Kropki. Nad głową świeciła ogromna gwiazda. W stajence, w żłóbku spało Dzieciątko. Wokół klęczeli pasterze, a różne zwierzęta i Kropka trzymały wartę. Dzieci też podeszły i oddały pokłon malutkiemu Panu Jezusowi.

Były bardzo wzruszone. Nagle ze zdumieniem stwierdziły, że są w kuchni, a przed nimi stoi mama.

- Co żeście się tak zamyśliły, dzieciaki?
- zapytała. Wyglądałyście jak nieobecne. No już szybciutko jeść i na spacer z Kropką!

Tu minęło tylko parę chwil. Nikt nie zauważył ich zniknięcia, a przecież w ich życiu w tym czasie tyle się wydarzyło.

c.d.n.
Nela Sobocińska

Cześć! To my: Magda. Maciek i pies Kropka.

6 grudnia odwiedził nas św. Mikołaj. Zamiast zamówionych prezentów przyniósł nam dwa szare, błyszczące kamyczki.

- Są czarodziejskie - powiedział. Mogą was przenieść gdzie tytko chcecie. Trzeba kamyczek wziąć do ręki. mocno nacisnąć i wypowiedzieć życzenie. Piesek może wędrować z wami w czasie i przestrzeni, jeżeli któreś z was weźmie go na ręce. Każdy czar trwa tylko dwanaście godzin. Uważajcie, nie zgubcie ich! I odszedł.

- Słuchaj Magda, wypróbujemy je!

- Dobrze, ale dokąd się przeniesiemy?

- Może do babci na wakacje?

- Eee, po co i tak niedługo będą ferie.

- Racja - stwierdził Maciek i zamyślił się. Wiesz, chciałbym być przy tym. jak narodziło się Dzieciątko w Betlejem.

- Ja też - rozmarzyła się Magda.

- Chodźcie dzieci na kolację! To mama wołała z kuchni.

Wiercili się przy stole, czekając aż usiądzie cala rodzina. Kamyczki w kieszeniach spodni wprost parzyły. Spojrzeli na siebie i jak na komendę wzięli je w lewe dłonie. Magda przytuliła Kropkę, zacisnęli mocno paluszki i oczka tak na wszelki wypadek. Szybciutko wyrzucili z siebie:

- "Chcemy być przy narodzeniu Pana Jezusa".

Nagle zniknął pokój, a oni stali na drodze, po której szli lub jechali na osiołkach różni ludzie w długich szatach.

- To działa! - ucieszyła się Magda.

Spodobała im się Pani na osiołku. którego prowadził starszy od niej mężczyzna. Podeszli bliżej.

- Dzień Dobry. Ja jestem Magda, a to mój brat Maciek i piesek Kropka.

- A ja mam na imię Maryja, zaś ten pan obok to mój mąż Józef. Idziemy właśnie do Betlejem na spis ludności.

- Widzę, że będziesz miała dzidziusia.

- Tak - uśmiechnęła się Maryja - jeszcze dziś się urodzi. Dam Mu na imię Jezus.

Dzieci porozumiewawczo spojrzały na siebie - wiedziały już. że spotkały Świętą Rodzinę.

GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.

Poprednia stronaPowrót do menu