ZACZAROWANE KAMYCZKI
czyli podróż po Starym i Nowym Testamencie
Odcinek 14 - Pierwsze rozmnożenie chleba

Tydzień minął szybko. Okazało się, że przyszło tyle osób, iż stoły trzeba było ustawić także na boisku do siatkówki. Wśród gości znalazł się również solista zespołu muzycznego, były uczeń Pani Loli, który wraz z kolegami koncertował podczas przyjęcia.

Ludzie jedli, śpiewali, tańczyli, wspominali szkolne czasy. Było radośnie i dość głośno. Ściągnęło to mieszkańców okolicznych domów - i dla nich nie brakło poczęstunku.

W pewnym momencie Pani Lola podeszła do mikrofonu i powiedziała:

- Dziękuję wam moi kochani. Jestem wzruszona waszą pamięcią i szczodrością. Popatrzcie, ile znieśliście tutaj dobra, ile osób korzysta z waszych darów. Zrobiliście to, by uczcić mój sędziwy wiek. A zastanówcie się, czy naprawdę potrzebne są urodziny starej nauczycielki, żeby otworzyć swoje serca? Spójrzcie, ile wśród was jest dzieci, które nigdy z naszego miasta nie wyjechały na wakacje, bo rodziców na to nie stać. Czy naprawdę musicie jeździć ze swymi dziećmi do luksusowych domów wczasowych, podczas gdy innym dzieciom pozostaje jedynie zabawa na podwórku? Pamiętacie nasze wspólne obozy pod namiotami? Było skromnie, po trapersku, ale ileż dawało nam to szczęścia..!

Rozejrzyjcie się wokół i ustalcie, które dziecko zabierzecie ze sobą na wakacje - za zgodą rodziców oczywiście. Decydujcie się szybko, bo za dwa, trzy tygodnie minie wam entuzjazm.

Panowała cisza - taka doniosła, wielka, niepowtarzalna. Działo się w sercach ludzkich coś niezwykłego - spoza własnych spraw dostrzegli problemy innych ludzi. Zaczęli ustalać, która rodzina czyje dziecko zabierze na wakacje. I wszyscy już wiedzieli, że w lipcu i sierpniu w okolicznych domach żadne dziecko nie pozostanie w mieście.

c.d.n.
Nela Sobocińska

Jest niedziela. Magda i Maciek wrócili z kościoła. Rano nie mieli ochoty na śniadanie, a teraz są głodni. Z kuchni rozchodzi się apetyczny zapach pieczonego mięsa, co pogłębia ich uczucie głodu.

- Zjadłbym nawet suchy chleb - westchnął Maciek.

- Ja też, ale mama kazała poczekać na obiad - z nutką żalu odezwała się Magda.

- Mam pomysł! - ucieszył się Maciek i szeptem wyłuszczył go siostrze. Dzieci ścisnęły zaczarowane kamyczki i zgodnie ze swoją wolą znalazły się w tłumie ludzie na dużej, otwartej przestrzeni. Zapadał zmierzch. Uczniowie Pana Jezusa zwrócili się do Niego z prośbą, by odprawił swych słuchaczy do okolicznych miejscowości. Niech tam kupią sobie żywność, bo tu nie ma ich czym nakarmić.

- Wy dajcie im jeść - powiedział Pan Jezus - Ile macie chlebów?

- Pięć i dwie ryby - odrzekli.

Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby spojrzał w niebo i odmówił błogosławieństwo.

Uczniowie rozdzielili chleb i ryby między 5 tysięcy ludzi, a ci najedli się do syta. Zostało jeszcze 12 koszy pełnych resztek.

Dzieci były ciekawe, czy jeżeli tu najedzą się chlebem, to po powrocie nie będą odczuwały głodu. Okazało się jednak, że pobyt w przeszłości, to całkiem odrębna ich część życia. W domu nadal marzyły o obiedzie. Oczekiwanie przerwały im odwiedziny Izy. Przyszła z konkretną propozycją:

- Pani Lola za tydzień skończy 86 lat. Jakby to było pięknie, gdyby na jej urodziny zeszli się sąsiedzi i dawni wychowankowie - rozmarzyła się Iza.

- Tylko, że sama nie dam rady tego zorganizować, zwłaszcza, że z pieniędzmi dość krucho. Ale upiekę ciasto, a herbaty nie braknie.

Pomożecie mi zorganizować to przyjęcie?

- Podsłuchiwaliśmy - ze skruchą w głosie odezwała się mama wchodząc do pokoju i ciągnąc za sobą męża.

Mieli przy tym tak pocieszne miny i tak pokorną postawę, że wzbudzili gromki śmiech dzieci. Cała piątka zrobiła błyskawiczną naradę, na której ustalono, że:

- po pierwsze trzeba zamówić piękną pogodę, bo tyle ludzi nie zmieści się w żadnym mieszkaniu i przyjęcie trzeba zrobić na podwórku, w tym miejscu, w którym rosną drzewa - będzie romantycznie;

- po drugie - trzeba zaprosić gości i ustalić z nimi, co mogą przynieść na przyjęcie, a potrzebne są stoły, krzesła, naczynia, sztućce, potrawy napoje itp. Iza niczego nie będzie piekła;

- po trzecie - trzeba ustalić, kto za co jest odpowiedzialny w dniu urodzin.


GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.


Poprednia stronaPowrót do menu