ZACZAROWANE KAMYCZKI
czyli podróż po Starym i Nowym Testamencie
Odcinek 16 - Uzdrowienie trędowatego
|
- Przepraszam - cicho zaczął Jurek. Miałem czas zastanowić się nad sobą. Boli złamany nos i żebro, ale jeszcze bardziej boli coś w środku mnie. Byłem okropny ... byłem jak ... trędowaty. A wy jesteście tu ze mną, opiekujecie się... Jurek zamilkł zawstydzony swą szczerością.
Cichutko otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł ksiądz - kapelan szpitalny. Dzieci spojrzały na Jurka - płakał. Uścisnęły kolegę i wyszły. Wiedziały już, że Jurek został uzdrowiony.
Nela Sobocińska
HUMORY
- Wypraszam sobie to, że nazwał pan moją żonę straszydłem. Niech pan to odwoła!
- Z pewnością pańska żona nie jest straszydłem... ona tylko tak wygląda.
***********
- Czy twój mąż, zawsze tak strasznie chrapie?
- Nie, tylko wtedy gdy śpi.
***********
- Czy mógłbyś mi wymienić jeden z siedmiu sakramentów? - pyta katecheta.
- Owszem, ale który? - odpowiada uczeń.
***********
- Czy ma pan papugę, która mówi? - pyta klient w sklepie zoologicznym.
- Bardzo mi przykro, ale w tej chwili nie mam.
Mam natomiast dzięcioła.
- Czy on mówi?
- Nie mówi, ale stuka alfabetem Morse'a.
***********
- Jaka zmiana następuje, kiedy woda zamienia się w lód?
- Zmiana ceny - odpowiada uczeń.
|
Dwa tygodnie minęły od wyjazdu Lusi i Wiesi do Wrocławia. Dziećmi na podwórku zajęła się Magda wraz z Olą. Maciek trochę im pomagał - tylko trochę, bo odkrył u siebie powołanie do ogrodnictwa. A było to tak. Tato, gdy usłyszał o tym co robią dzieci dla innych ludzi, obszedł sąsiadów i wraz z nimi zwołał osiedlowe zebranie. Ustalono, że dorośli zrobią dzieciakom na podwórku kompleks
sportowo - rekreacyjny. Nagle wszyscy dostrzegli, że ich przeogromne podwórko to trochę nędznej trawy z jeszcze nędzniejszą piaskownicą po środku. Jeden z sąsiadów - nauczyciel wf-u - przypomniał sobie, że wydział kultury zakupił trochę sprzętu do wyposażenia boisk. Tatusiowie poszli do Urzędu Miejskiego i otrzymali kosze, siatki i bramki. Wystarczyło je zamontować i wykonać nawierzchnię boisk. Rodzice dziarsko wzięli się do pracy, a dzieci pomagały im, szybko więc było gotowe: boisko do piłki nożnej, do koszykówki i siatkówki, a z boku mały kort tenisowy, piaskownica, huśtawki i różne urządzenia gimnastyczne. Maciek przyjrzał się temu i stwierdził, że nadal na podwórku jest smutno. Brakowało zieleni. Tatuś pomógł mu załatwić sadzonki drzew i krzewów. Cała klasa Maćka pod jego kierunkiem wzięła się do obsadzania podwórka zielenią. W tym czasie Magda bawiła się z maluchami i Kropką. Nagle na podwórko wkroczyła groźnie wyglądająca duża grupa chłopaków. Był wśród nich Jurek. Podeszli oni do bawiących się dzieci i ciężkimi butami rozdeptali im zabawki, nożem przecięli piłkę, kopnęli Kropkę. Jeden z nich podszedł do Maćka, wyrwał sadzone przez niego drzewko i połamał na drobne kawałki. Maciek nie wytrzymał i uderzył go z całej siły. Tamten zamierzył się, ale jego rękę powstrzymał Jurek. Warknął przy tym - "Nie rusz". Rozwścieczeni chłopcy rzucili się z pięściami na Jurka. Nie wiadomo, jakby się to skończyło, gdyby nie dorośli, którzy przybiegli na pomoc Jurkowi.
|
Był tak pobity, że trzeba go było go odwieźć do szpitala. W bardzo krótkim czasie wydarzyło się wiele dobrego i wiele złego - za dużo jak na dziecięce główki Magdy i Maćka. Jak zwykle w takich trudnych chwilach, dzieci postanowiły porozmawiać z Panem Jezusem. Zacisnęły w dłoniach kamyczki i ze łzami w oczach przeniosły się w przeszłość. Przed Panem Jezusem siedział człowiek, którego cała skóra pokryta była trądem i prosił:
- "Panie, jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić".
Jezus wyciągnął rękę i dotknął go mówiąc:
- "Chcę, bądź oczyszczony".
I natychmiast trąd z niego ustąpił. Pan Jezus dodał jeszcze.
- "Idź pokazać się kapłanowi i złóż ofiarę za swoje oczyszczenie..."
Dzieci patrzyły, jak uzdrowiony człowiek biegnie przed siebie i radośnie opowiada wszystkim o swoim szczęściu. Jezus z uśmiechem przez chwilę wiódł za nim oczami, po czym podszedł do dzieci, objął je z troską, spojrzał na ich twarze zalane łzami.
-"Nie martwcie się" - powiedział. "Jurek jest wprawdzie trochę poturbowany, ale to nic w porównaniu z trądem jaki opanował jego
duszę. Wróćcie w swoje czasy, opiekujcie się nim, a wasza przyjaźń uzdrowi go. Bądźcie z nim, a ja będę z wami".
Parę dni później Jurek siedział na łóżku szpitalnym, a obok niego Magda i Maciek.
|