Patrząc na Ciebie uczymy się miłości - c.d.

Rozmyślała i płakała na przemian. Rodzice oboje umarli w takiej niepewności. Gdy Kamil miał 13 lat zmarła matka, a cztery lata później ojciec.

Ale z matczynych łez. niepokoju ojca i łaski nawrócenia ich syna wyrosło dzieło Zakonu Posługujących Chorym. Po swoim nawróceniu Kamil wraz z grupą innych mężczyzn zaczyna służyć ludziom chorym w szpitalach i domach. Zaś na swoich zakonnych strojach noszą faktycznie czerwone krzyże, których widok ma przypominać o Krwi Zbawiciela przelanej na krzyżu dla odkupienia dusz. Po łzach skruchy i żalu przychodzi czas na wzruszenie się niedolą człowieka chorego i nade wszystko na czyny miłosierdzia względem mego.

Droga siostro, drogi bracie!

Któż z nas nie oczekiwał na powrót do fizycznego zdrowia. Któż nie towarzyszył w oczekiwaniu na operacyjny zabieg albo sam był poddawany operacji. Jakkolwiek nie nazwiesz tej trudnej rzeczywistości - cierpieniem, bólem, fizyczną niemocą - będzie wyrażała ona jedno: nieporadność człowieka wobec swego losu, upływających lat, chwil prób i doświadczeń. Jakaż to wielka tragedia, gdy syn dzwoni do jednego z domów opieki pytając, czy jest jeszcze tam jego matka. Była. umarła pół roku temu. Jak trudno jest stanąć nad dziecięcą niepełnosprawnością. Mówi ktoś, kto po raz pierwszy zetknął się z widokiem dziecka na małym wózku dla niepełnosprawnych: "Uciekłem stamtąd, bo nie wiedziałem, jak się zachować". Ileż jednak z drugiej strony miłości, wierności w mężu, pielęgnującym swoją chorą żonę, której kontakt ze światem jest znacznie ograniczony.

Ono jest, istnieje czasem mijane na ulicy, po sąsiedzku a może w twoim domu, albo zakładzie pracy. Czy jesteś jeszcze wrażliwy na cierpienie? Czy ono ciebie uwrażliwia? Popatrz, ci cierpiący to Twoi bracia i siostry. Noszą na sobie ten sam znak przynależności do Chrystusa - chrzest święty. Choć czasem trudni i utrudzeni można nauczyć się wiele od tych dotkniętych niemocą. Zobaczyć poprzez ich ból to, czego jeszcze brakuje w tobie. Czasem będzie to brak życzliwości. Któż ma też za dużo cierpliwości? Albo czasu. Czasu dla drugiego. Trwając przy chorym można tego wszystkiego się uczyć. Gdyby stanął święty Kamil dzisiaj, na pewno powiedziałby to, co mówił przed ponad czterystoma laty do swoich współbraci: "Więcej serca w twoich rękach, bracie". Więcej serca, siostro. Tego nigdy nie za wiele. Zwłaszcza wobec ludzi czekających na twoją pomoc, konkretny czyn miłosierdzia.

Droga siostro, drogi bracie!

Popatrz, jak człowiek potrzebny jest drugiemu człowiekowi. Mimo tak ogromnego rozwoju techniki, lotów kosmicznych, postępu nauki. Nic nie zastąpi milczącej obecności przy łóżku chorego. Żaden komputer me zrozumie matki i ojca, którzy podejmują krzyż upośledzenia swego dziecka. Może łatwiej byłoby mówić: "Nic się nie stało, nie jest tak źle, będzie lepiej". To byłoby kłamstwo. Może fizycznie będzie lepiej, nigdy nie można tracić nadziei. Ale nade wszystko trzeba umieć współuczestniczyć w doświadczeniu cierpienia i uczyć się czerpać duchowe moce z Boga. Święty Kamil też bardzo cierpiał. Miał wielką ranę na nodze - pozostałość po jednej z bitew. Żył 64 lata zatem przez jakieś 45 - 47 lat nosił na sobie ten ból. Miał jeszcze inne choroby i nie bał się nazywać ich dowodami miłosierdzia Bożego.

A cóż by mógł powiedzieć święty Kamil współczesnemu choremu? Może chciałby zacytować słowa z krzyża, które usłyszał od Zbawiciela, gdy załamywał się pod ciężarem niepowodzeń w tworzeniu Zakonu Posługujących Chorym?: "Nie bój się człowieku... To dzieło nie twoje jest, lecz Moje?"

Cierpienie to wielka tajemnica; nie sposób odpowiedzieć na pytanie "dlaczego?" Trzeba zaufać, że Bóg wie. dlaczego i po co.

Jak powiedział w książce "Homo patiens" Yictor Emmanuel Franki jeden z psychologów: "W tym, jak człowiek cierpi zawiera się odpowiedź, po co cierpi". Trzeba zaufać, jak zaufał święty Kamil w Boże prowadzenie. A gdy już wszystkie teorie na temat cierpienia będą za trudne, trzeba pamiętać, ze jest jeszcze cierpiący Bóg. Gdy już nic me pozostanie, trzeba mieć przed oczami obraz Jego krzyża. Tego, który każdy kamilianin nosi na swoim zakonnym habicie.

Drogi człowieku - cierpiący i współuczestniczący w cierpieniu! Nie przypadkiem zostali postawieni na twojej drodze tacy a nie inni ludzie. Powie ojciec święty: człowiek jest dany i zadany. Dany do tego, byś się przy nim uświęcił, byś dążył do zbawienia. Nie przypadkiem też gromadzi nas na tej Eucharystii święty Kamil. Chce, byśmy modląc się do Boga uczyli się miłosierdzia w tej "nowej szkole miłości", jak nazwał swój Zakon.

Jest taka bardzo trudna prawda, że do nieba droga wiedzie przez krzyż. I może tak jak dzisiaj jesteśmy razem i próbujemy odkrywać wartość tego krzyża, jakkolwiek by się nie nazywał, tak kiedyś spotkamy się w niebie? Tam, gdzie nie będą potrzebne szpitale ani domy opieki bo nie będzie już ani bólu, ani żałoby, cierpienia? Wystarczą czyny miłosierdzia, które zabierzesz stąd, z ziemi, i słowa Chrystusa: "Pójdźcie, błogosławieni, posiądźcie Królestwo. Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych - Mnieście uczynili". Życzmy sobie tego, byśmy mogli się tam spotkać. AMEN

O. Roman Zając OSCam.

Żyjący przeszło czterysta lat temu św. Kamil - Patron Chorych i Szpitali dał początek Zakonowi Posługujących Chorym. który dzisiaj popularnie nazywamy Zakonem OO. Kamilianów.

Obecnie Kamilianie, zakonnicy z czerwonym krzyżem na habitach, pracują na wszystkich kontynentach świata. Zajmujemy się przede wszystkim posługą wśród ludzi chorych i potrzebujących.

Od ponad pięćdziesięciu lat działa Polska Prowincja Kamilianów z siedzibą w Tarnowskich Górach. Kamilianie w Polsce prowadzą: Domy Opieki i Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze dla chorych, pracują jako kapelani w szpitalach, prowadzą Ośrodki Readaptacyjne dla dotkniętych chorobą AIDS, zajmują się biednymi i bezdomnymi, prowadzą również parafie.

W tej posłudze wciąż potrzeba młodych ludzi o wielkim sercu, wrażliwych na ludzkie cierpienie, pełnych entuzjazmu i zapału. Jeśli ktoś czuje się powołany do tej posługi i pragnie z czerwonym krzyżem na piersiach służyć chorym i cierpiącym niech zgłosi się lub do nas napisze.

NASZE ADRESY:

Dom Prowincjalny,
42-606 Tarnowskie Góry, ul. Bytomska 22;
e-mail: kamil@kuria.gliwice.pl

Dom Nowicjacki,
Taciszów, 41-171 Pławniowice, ul. Gliwicka 22

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona