HISTORIA NASZEJ PARAFII
Odcinek - 49 c.d.
W dniu 31 maja 1970r. z naszej parafii tradycyjnie już
wyruszyła Pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców do Piekar Śląskich. Z
pątnikami wybrał się O. Proboszcz Bogdan Boksa. W Piekarach nasi
pielgrzymi wzięli udział we wszystkich wspólnych nabożeństwach. Jak
zwykle do Sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej przybyło wielu Gości między
innymi: Kard. Stefan Wyszyński, Kard. Karol Wojtyła, Abp Kominek z Wrocławia
i biskupi z Częstochowy. Wracającą pielgrzymkę męską powitał O. Rużok,
który w kościele odprawił nabożeństwo dziękczynne.
21 czerwca 1970r. nasza parafia obchodziła doroczny
odpust ku czci swego Głównego Patrona - Świętego Jana Chrzciciela.
Uroczystą sumę odpustową odprawił zaproszony przez księdza proboszcza
Klaretyn Ks. Piórkowski. On też wygłosił Słowo Boże poświęcone
postaci Świętego Jana Chrzciciela. Po sumie odbyła się procesja z Najświętszym
Sakramentem dookoła kościoła. Nieszpory odpustowe odprawione zostały o
godz. 16.00. Pan organista z tej okazji nauczył wiernych nowej pieśni,
ku czci Św. Jana Chrzciciela, która odtąd będzie częściej śpiewana
w naszym kościele.
W pierwszą niedzielę lipca tj. 05.07.1970r. z naszej
parafii wyruszyła Ślubowana Piesza Pielgrzymka do Piekar Śląskich. O
godz. 10.30 nasi pątnicy wzięli udział we Mszy św., którą odprawił
O. Bogdan Boksa w intencji wszystkich pielgrzymów. Po powrocie do
Tarnowskich Gór, pątników powitał O. Rużok wraz z całą wspólnotą
kamiliańską.
W środę 15 lipca 1970r. w naszej parafii
zorganizowany został Dzień Chorych. O godz. 17.00 została odprawiona
uroczysta Msza św. ku czci św. Kamila w intencji wszystkich chorych i
starszych naszej parafii. Chorzy, którzy sami nie mogli przyjść,
zostali do kościoła przewiezieni taksówkami. Natomiast tym, którzy nie
byli w stanie nawet przyjechać do kościoła, zaniesiono Komunię Świętą
do domu. W tym dniu wielu chorych i starszych wzięło udział we Mszy św.
i specjalnym nabożeństwie połączonym z błogosławieństwem chorych
Najświętszym Sakramentem,
Ciąg dalszy w następnym numerze "Głosu św. Jana
Chrzciciela"...
Opracował: O.
Wojciech Węglicki OSCam
|
|
PEREGRYNACJA
Na dobre już rozpoczęła się w naszej parafii wędrówka
Obrazu Matki Bożej Uzdrowienie Chorych. Korzystając z okazji chcemy
odpowiedzieć na niektóre zadawane nam pytania:
Czy Obraz można przyjąć w innym terminie niż
przyjdzie? Nie. Wynika to ze względów organizacyjnych. Ponadto
Obraz nie cofa się, ani nie wyprzedza poszczególnych domów lub
rodzin.
Co zrobić, jeśli Obraz przyjdzie do rodziny w
czasie zaplanowanych wakacji lub urlopu, a rodzina w tym czasie gdzieś
wyjedzie? Należy wcześniej zorientować się co do terminu i
poprosić swoich najbliższych, aby w przyjęciu Obrazu zastąpili rodzinę,
która wyjechała.
Co zrobić, jeśli ktoś nie otrzyma dnia wolnego w
pracy, w dniu Nawiedzenia? Nie należy się tym martwić. W czasie
naszej nieobecności, przed Obrazem mogą czuwać nasi najbliżsi, krewni,
którzy dysponują czasem wolnym. A my możemy spokojnie iść do pracy,
tak samo jak położyć się do snu. Dobrze by było, gdyby ktoś zawsze
czuwał i modlił się przed Obrazem.
Jak uczcić obecność Matki Bożej w moim domu? Najpierw
przez spowiedź świętą (jeśli nie ma przeszkód) oraz pojednanie z bliźnim,
zwłaszcza w rodzinie. Następnie przez zarezerwowanie sobie czasu wolnego
na dzień Nawiedzenia. W tym dniu bowiem Matka czeka na naszą modlitwę i
zawierzenie. Pamiętajmy zwłaszcza o odmówieniu wspólnie w gronie
rodzinnym jednej części Różańca Świętego. Inną formą uczczenia
obecności Matki Bożej w domu jest wystrój pokoju, gdzie umieszczony
zostanie Obraz, udekorowanie okien, klatek schodowych i podwórka
emblematami maryjnymi oraz chorągiewkami. Warto nabyć sobie świecę
Maryjną, jako symbol Jej obecności wśród nas.
Co zrobić, jak Obraz przyjdzie do rodziny w niedziele
lub w jakieś wielkie święta. Czy można iść na Mszę św. i go
"zostawić"? Oczywiście! Msza św. i sakramenty są
najważniejsze. Należy jednak tak się podzielić, aby ktoś był w domu.
Serce
Jezusa, dobroci i miłości pełne.
c.d.
Wiara wymaga potwierdzenia w czynach. Zarówno wtedy,
gdy stajemy u jej progów, gdy zaczyna wierzyć dziecko, wnuk, może inni
bliscy jak i wtedy, gdy będziemy u progu tajemnicy śmierci. W każdym
czasie naszego ziemskiego życia.
Gdy byliśmy dziećmi to rodzice i rodzice chrzestni
odpowiedzieli na pytania: Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności
dzieci Bożych? Wszystkiego, co prowadzi do zła aby cię grzech nie
opanował? Czy wyrzekasz się szatana? Czy wierzysz?
Te pytania padły w chwili Chrztu, w czasie pierwszej
Komunii świętej, przyjęcia sakramentu Bierzmowania. Są zadawane w
czasie liturgii Wielkiej Soboty. Możemy świadomie i dobrowolnie
odpowiadać: Tak, wyrzekam się; tak, wierzę. Bo wiara wymaga
odpowiedzi. Nie tylko, gdy jest dobrze, powodzi się, układa po naszej myśli.
Wiara najbardziej sprawdza się w trudnościach, gdy tak trudno ufać, że
Bóg chce dobrze. W chorobie, bólu, czasem i opuszczeniu najbliższych...
Zresztą każdy z nas najlepiej zna obszary swojego cierpienia. Wierność
Bogu przejawia się widzeniem Jezusa w drugim człowieku. Jest Ktoś, Kto
widzi nasze zmagania, walkę ze słabościami, trudnościami, grzechem. Również
i zmagania się z dostrzeżeniem Chrystusa w drugim. I chciejmy wierzyć,
że On - Pasterz, który oddaje swe życie na pewno w tym drugim jest. Ileż
byłoby uprzejmości, życzliwości, cierpliwości, gdyby faktycznie On
objawił się w postaci człowieka. Stanąłby pośrodku nas, powiedział
swoimi ustami: Pokój wam... Pewnie nie wahalibyśmy się oddać życia
za Niego. Weźmy sobie do serca słowa: ...cokolwiek uczyniliście
jednemu z Moich braci najmniejszych - Mnieście uczynili.
O. Roman Zając
|