RZECZ NAJBARDZIEJ NIEWIARYGODNA Bajka nie tylko dla dzieci
|
Kiedyś, w dalekim kraju, król zorganizował wielki turniej. Nagrodą dla zwycięzcy miało być małżeństwo z córką króla i połowa królestwa. Aby otrzymać tę nagrodę, trzeba było uczynić "rzecz najbardziej niewiarygodną".
Każdy wolny mężczyzna królestwa pragnął poślubić księżniczkę i zdobyć połowę królestwa. Wszyscy chcieli wymyśleć cos niewiarygodnego. Nadszedł dzień zawodów: komisja sędziowska zebrała się na największym placu królestwa i ujrzała mnóstwo niewiarygodnych rzeczy.
Była tam np. maszyna do produkcji kwadratowych pierogów, maszyna do pieczenia lodów, buty z silnikiem diesla, robot do zjadania szpinaku itp. Ale nie trudno było zauważyć, że najdziwniejszą rzeczą wśród niewiarygodnych był pewien zegar. Gdy wydzwaniał on godziny, otwierało się okienko i wychodziły z niego różne dziwy i wspaniałe marionetki, które potrafiły poruszać się i mówić oraz robić różne rzeczy, które wydawały się absolutnie prawdziwe.
Gdy wybiła godzina pierwsza... tłum wydał okrzyk zdumienia. Z zegara wyszedł ... świat. Cudowna planeta niebieska, która obracała się szybko, jak bąk.
Wśród tłumu stał również pewien mężczyzna z fajką w zębach i jego córka blondynka, którzy czekali niecierpliwie, razem z innymi, wybicia godziny drugiej. Punktualnie o godzinie drugiej okienko zegara otworzyło się i zobaczono wspaniałą kulę ognistą, która wysyłała promienie oraz ciepłe, przyjemne światło; była też druga kula bledsza, obdarzona tajemniczym czarem. Słońce i księżyc. Co przygotowano na godzinę trzecią? Wystarczyło cierpliwie poczekać. Tymczasem można było podziwiać ewolucje słońca i księżyca, które trwały aż do godziny trzeciej.
Trzy uderzenia: oto wychodzi z zegara mężczyzna, kobieta i dziecko. Trzymają się za ręce i widać, że bardzo się kochają. Oczarowany tłum oglądał zabawy tej rodziny i godzina minęła błyskawicznie. I oto zegar zaczyna wybijać godzinę czwartą. Ukazały się wówczas cztery postacie, które reprezentowały cztery pory roku: wiosna trzymała w ręku kwitnącą gałązkę, a na gałązce siedział ptaszek; lato miało w ręku złoty kłos, na którym przysiadł konik polny.
Jesień niosła winogrona, a zima miała na ramieniu kruka, który opowiadał piękne, stare historie.
|
|
O piątej tłum zebrany na największym placu królestwa zobaczył 5 osób, które reprezentowały pięć zmysłów: wzrokiem był stary konstruktor okularów, słuchem kotlarz, który uderzał w garnki; węchem - dziewczyna z pękiem pachnących kwiatów; smakiem kucharz, który niósł ciasto, a dotykiem - pan w ciemnych okularach, który dotykał powierzchni rzeczy, aby je rozpoznać.
- Wspaniale! - krzyknęli zafascynowani widzowie.

Nadeszła godzina szósta i z zegara wyszło 6 kontynentów. Europa jechała gondolą, Azja na rykszy, Afryka wybijała rytm na tam - tamie, Ameryka jechała na koniu, Oceania wystąpiła z kangurem, a Antarktydę reprezentował pingwin we fraku. Tłum zaczął klaskać.
W tym momencie wszyscy gotowi byli założyć się, że wynalazca tego nadzwyczajnego zegara otrzyma nagrodę króla i życzyli księżniczce, by ten mężczyzna, którego miała poślubić, był piękny i dobry.
I oto wybiła godzina siódma! W tym momencie wyszła wiązka światła, wzniosła się w niebo i zmieniła się w błyszcząca tęczę o siedmiu kolorach. Gra kolorów trwała dokładnie godzinę. O ósmej pojawiło się dokładnie ośmiu mnichów, którzy wspaniałym gregoriańskim chórem śpiewali psalmy. O dziewiątej widowisko stało się wspaniałe: wyszło 9 muz: Terpsychora - muza tańca, Urania - muza astronomii, Kilo - muza historii, Talia - muza komedii, Kaliope - muza poezji epicznej, Melpomene - muza tragedii, Polihymnia - muza poezji chóralnej i sztuki mimicznej, Erato - muza poezji lirycznej, Euterpe - muza gry na flecie.
|
|
O dziesiątej zjawił się Mojżesz, który co dopiero skończył wykuwać 10 przykazań na Tablicach Prawa.
Inni biorący udział w konkursie zrozumieli, że nie mogą już mieć nadziei na zwycięstwo i zrezygnowali ze swych ambicji. Nawet najdziwniejsze dziwności nie były w stanie konkurować z fantastycznym zegarem.
Wszyscy jednak pozostali na placu, by do końca asystować w widowisku zegarowym. Z wybiciem godziny jedenastej wyszła z zegara młoda wieśniaczka, a za nią pies, krowa, koń, owca, koza, kura, kaczka, gęś, prosiaczek, królik i kot, który mruczał. Była już głęboka noc, ale nikt nie chciał utracić ostatniej sceny, ostatniego cudu, z wybiciem północy.
O dwunastej dziwny osobnik wyszedł z zegara: był to stary stróż nocny, uzbrojony w żelazną laskę, na końcu, której była złota gwiazda - "gwiazda poranna". Zaintonował pieśń "Bożego Narodzenia", a wokół niego krążyły postaci aniołów. Pełni zachwytu wszyscy ludzie po skończonym widowisku rozeszli się do domów i zasnęli szczęśliwi.
Następnego dnia całe miasto zostało przystrojone z okazji ogłoszenia zwycięzcy w turnieju królewskim. Na środku głównego placu ustawiono trybunę królewską, zajęli tam miejsca król i księżniczka, która z niecierpliwością czekała na poznanie przyszłego męża. Wreszcie jury wydało werdykt: zwycięzcą ogłoszono właściciela najdziwniejszego na świecie zegara. W nagrodę przysługiwała mu ręka księżniczki i połowa królestwa.
Ale wśród tych radości, ktoś krzyczał, protestował. Był to stary, brzydki człowiek, który powtarzał, że to on zaraz dokona rzeczy najbardziej niewiarygodnej. I rzeczywiście chwycił on siekierę i na oczach wszystkich porąbał piękny zegar. Rozpadły się części mechanizmu i rozbiły się figurki godzin, a oniemiały z wrażenia tłum nie zdążył zareagować.
Wszyscy obecni na placu musieli przyznać, że zniszczenie tak pięknego zegara, takiego arcydzieła, było rzeczą najbardziej niewiarygodną. Również sędziowie musieli to przyznać: regulamin był regulaminem i ten dziki człowiek miał prawo do połowy królestwa i do ręki księżniczki, gdyż dokonał rzeczy najbardziej niesłychanej. I tak niszczyciel został ogłoszony zwycięzcą.
Smutne jest to zakończenie, ale niezwykle pouczające. Wiele bowiem razy w życiu zdarza się tak, że ten kto niszczy wydaje się zwycięzcą, a ten kto coś tworzy - ponosi klęskę. O wiele łatwiej jest coś zniszczyć niż stworzyć. Próbujmy jednak w życiu tworzyć.
|