TWIERDZA, ALE NIE Z KAMIENI
Bajka nie tylko dla dzieci

Żył sobie kiedyś potężny władca. Najpotężniejszy ze wszystkich, jakich zna historia Na czele swych wojsk zawładnął miastami i krainami. W jego królestwie nie zachodziło słońce, ale jego lata mijały. Jego postać pochylała się, włosy stawały się siwe, osiwiała też jego broda. Wiedział, że ilość dni, jakie mu pozostawały do życia, zmniejszała się nieuchronnie minuta po minucie.

Wiele bolesnych pytań nurtowało jego umysł: co stanie się z jego wspaniałym imperium, gdy będzie zmuszony opuścić go i oddać zgrai nieprzyjaciół, którzy otaczali go ze wszystkich stron, oczekując na odpowiedni moment, by go pokonać?

Być może już teraz czekają wokół tronu uśmiechając się złośliwie i szpiegując go jak sępy, i rozmyślają też, jak podzielić zdobycz.

Władca miał dwudziestoletniego syna, którego ogromnie kochał. Był on całą jego nadzieją. Dla niego oddałby swoje życie.

Ale co zrobi młody książę, zbyt młody i niedoświadczony, który urodził się gdy władca był już w podeszłym wieku? Gdzie będzie mógł się schronić? Kto będzie go bronił. Potrzebna była pewna kryjówka, gdzie nieprzyjaciele nie mogliby go znaleźć i gdzie mógłby się przygotować spokojnie do objęcia tronu. Ale gdzie ją znaleźć?

Myśli te nie dawały spokoju staremu królowi i pewnego dnia powiedział on do księcia: "Synu mój, nie będę już długo rządził i nie wiem, co się stanie po mojej śmierci. Jest wiele nieprzyjaciół wokół ciebie. Bardzo boję się o królestwo, które stworzyłem i o ciebie.

Umarłbym spokojniej, gdybym wiedział, że masz jakieś bezpieczne schronienie, w którym mógłbyś przebywać w razie niebezpieczeństwa. Dlatego proszę Cię, przejedź się po królestwie i we wszystkich jego zakątkach każ zbudować twierdze. Niech będą rozrzucone po całym terytorium królestwa. Gdziekolwiek się znajdziesz, musisz mieć jedną w pobliżu".

Młodzieniec posłusznie wyruszył w drogę. Przemierzył cały kraj na koniu, wędrował przez góry i doliny, i tam, gdzie znalazł odpowiednie miejsce, zatrudniał najlepszych architektów, majstrów, rzemieślników i kazał im budować twierdze solidne i nie do zdobycia.

Twierdze z wypolerowanych kamieni powstały w głębi lasów, w ukrytych dolinach, na szczytach pagórków, na pustyni, nad brzegiem rzek i na stokach gór. Wszystko to kosztowało mnóstwo pieniędzy, ale książę nie zwracał na to uwagi: w grę wchodziło jego życie i jego tron.

Po pewnym czasie młodzieniec powrócił do pałacu ojcowskiego. Zmęczony, wychudzony, ale zadowolony z wypełnionego zadania, stanął przed ojcem.

"A wiec synu, jak ci się powiodło? Czy zrobiłeś wszystko, co ci nakazałem", spytał stary król.

"Tak, ojcze", - odpowiedział książę. "W całym twoim królestwie wznoszą się twierdze nie do zdobycia: na pustkowiu, w górach w głębi lasów".

Ale stary król, najpotężniejszy ze wszystkich, jakich zna historia, zamiast pogratulować synowi, pochylił głowę wielce zasmucony.

"Nie to, mój synu, miałem na myśli, gdy kazałem ci zbudować twierdze w całym kraju. Musisz wyjechać i zacząć od nowa", powiedział. "Twierdze, które zbudowałeś nie ochronią cię w czasie niebezpieczeństwa. Będziesz sam i nie ujdziesz zasadzkom, i pułapkom nieprzyjaciół.

Musisz zbudować schroniska w sercach ludzkich i to tych szlachetnych i dobrych. Musisz odszukać takie osoby i musisz zdobyć ich przyjaźń. Jedynie wówczas będziesz mógł schronić się w trudnych chwilach. Tam bowiem, gdzie człowiek ma szczerego przyjaciela, tam znajdzie dach nad głową i miejsce bezpiecznego schronienia"

Książe zasmucił się tak zimnym przyjęciem ze strony ojca. Ale posłusznie znów wyruszył w drogę. Już nie na pustynie urwiska, do dzikich kniei, ale do ludzi. By przebywać wśród mężczyzn i kobiet królestwa, i by budować dla siebie pewne schronienie w ich sercach. A wszystko tak zaczął czynić, jak sobie wyobrażał stary król, pełen życiowej mądrości. Niestety wymagało to od młodzieńca wiele trudu i wysiłku, całkiem innego niż za pierwszym razem, gdy budował twierdze z kamieni. Ale książę nie pożałował tego nigdy.

Gdy po pewnym czasie stary władca umarł, książę nie musiał się obawiać żadnego wroga.

Prawda tego pięknego opowiadania, każe nam się zastanowić nad naszymi decyzjami. Większość z nich jest beztroska, szybka, nie przewidująca negatywnych konsekwencji. Brak nam doświadczenia i mądrości życia. Będąc młodymi nie słuchamy starszych, albo też nie rozumiemy ich mądrości. Brakuje nam tego, co oni już posiedli - doświadczenia.

Logika młodego i niedoświadczonego księcia podobna jest do logiki wielu osób, które powierzają swoją egzystencję i swoje bezpieczeństwo murom, pancernym kasom, urządzeniom zabezpieczającym ich mienie, a co gorsza broni.

Tymczasem stary władca uczy syna, że bezpieczne królestwo tworzy się jedynie w ludzkich sercach. Aby zdobyć serce ludzkie konieczna jest miłość, która umie poświęcić się dla innych, na wzór Jezusa, który oddał życie za nas.

Opracował: O. Wojciech Węglicki OSCam

GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.


Poprednia stronaPowrót do menu