CZTEREJ
SYNOWIE KRÓLA Bajka nie tylko dla dzieci
|
Żył kiedyś pewien król, który był najbogatszy, najmożniejszy i najmędrszy spośród panów ziemi. Miał czterech synów, których kochał ponad wszystko na świecie.
Pewnego dnia najstarszy syn powiedział: "Ojcze, pragnę wyruszyć w świat i samemu sobie radę dawać!".
Dobry król zasmucił się. Chciał, by syn otrzymał wszystko, co najlepsze w krainie, do której chciał się udać. Powiedział mu: "Słusznie, że chcesz sobie radzić sam. Przyrzeknij mi tylko jedno: nie zapomnij nigdy o swym ojcu! Jeśli mi to przyrzekniesz, możesz prosić mnie o to, czego pragniesz". Pierworodny syn po chwili wahania powiedział: "Daj mi twoje bogactwo!". Król kazał napełnić wiele skrzyń złotem i najstarszy syn wyruszył z długim orszakiem sług i wozów.
Po pewnym czasie również drugi syn dorósł i postanowił opuścić dom. Również i jego król poprosił: "Nie zapomnij o swym ojcu!". Syn przyrzekł mu to i ojciec postanowił dać mu to, czego pragnął.
Drugi syn powiedział: "Daj mi twoją potęgę, a nie zapomnę o tobie". Król dał synowi żołnierzy ze swej niezwyciężonej armii i młodzieniec wyruszył na czele swych nowych oddziałów.
Wkrótce trzeci syn postanowił poszukać szczęścia w świecie. Również i on przyrzekł ojcu, że nie zapomni o nim. "poprosił go o mądrość". Ojciec podarował mu wielką księgę, w której zapisywał swe myśli i sentencje. Z księga pod pachą wyruszył w drogę również trzeci syn.
Gdy czwarty syn także postanowił wyjechać, wielki król zasmucił się. "Pozostań ze mną, mój synu, nie zostawiaj mnie samego!", błagał. "Nie chcę spędzić samotnie moich ostatnich lat. Zresztą dałem już wszystko twoim braciom. Nic mi już nie pozostało. "Daj mi twoją miłość", poprosił najmłodszy syn. "Abym nie mógł cię zapomnieć, daj mi złoty pierścień, który masz na palcu". Płacząc, król dał pierścień ostatniemu synowi, który pieszo wyruszył z zamku.
Król długo czekał na jakąś wiadomość od swych synów. Ale znikąd
nie nadchodziły żadne wieści. Postanowił więc wyruszyć w nieznane,
by ich poszukać.
|
|
Po pewnym czasie dotarł do murów wspaniałego zamku. Przed bramą stało
wielu biednie ubranych wieśniaków. "Do kogo należy ten zamek?",
zapytał król. "Do najbogatszego pana świata", odpowiedział wieśniak.
"A my tu czekamy, aby zapłacić mu za dzierżawę ziemi. Żąda wiele,
a nam zostawia tylko tyle, ile potrzeba, by nie umrzeć z głodu".
Królowi udało się wejść po kryjomu do zamku. Rozpoznał tam syna. Siedział przy stole i przeliczał wielką górę złotych monet. Otaczały go skrzynie pełne pieniędzy. Pierworodny syn spojrzał na ojca znudzony i krzyknął: "Czego chcesz staruchu? Mów szybko, bo mam dużo pracy!". Król zrozumiał, że syn zapomniał o nim zupełnie. Nie mówiąc słowa, oddalił się i rozpoczął poszukiwanie drugiego syna.
Po kilku dniach dotarł do ufortyfikowanej cytadeli o wysokich murach, na których stali uzbrojeni strażnicy. Jakiś rycerz zatrzymał go, kierując pikę w jego pierś. "Dokąd idziesz bez przepustki naszego pana? Jesteś moim jeńcem. Chodź za mną!" I tak król wszedł do cytadeli. Na placu znajdowało się wielu jeńców związanych ciężkimi łańcuchami. Widać było, że ich torturowano. Nagle król zobaczył swego drugiego syna, ubranego w złotą zbroję. "Co robisz starcze w mojej twierdzy". "Jestem tylko przejazdem", odparł król. "Wszyscy tak mówią, a może jesteś szpiegiem?. Opuść natychmiast moją cytadelę. Masz szczęście, ze jesteś już stary, inaczej skończyłbyś, jak ci". Ręką wskazując na więźniów, zaśmiał się szyderczo i odszedł. Król zrozumiał, że również drugi syn zapomniał o ojcu.
Król znów wyruszył w drogę. Tym razem dotarł do wielkiego miasta, w którym ludzie byli smutni i chodzili po ulicach w milczeniu.
|
|
"Dlaczego jesteście smutni?', spytał kogoś, "dlaczego nie rozmawiacie między sobą, jak inni ludzie?", zdziwił się król. "Mów po cichu", zwrócił mu uwagę przechodzień. "Milczymy, gdyż podobno jesteśmy głupi. Nasz pan jest najmędrszym człowiekiem na świecie. Gdy usłyszy, że ktoś powie coś niemądrego, zaraz wyrzuca go miasta".
"Muszę poznać tego wielkiego mędrca!", powiedział do siebie król i udał się do niego. Rozpoznał natychmiast swego trzeciego syna. Siedział na wysokim tronie, otoczony uczniami, którzy pełni obaw wpatrywali się w niego. "Kogoż tu mamy?', zaśmiał się syn, zwracając się do króla. "Starca! Wszyscy mówią, że ludzie starzy są mądrzy. Ale ja wiem, że są głupi. Zaraz to sprawdzimy. Odpowiedz stary człowieku: co jest większe od oceanu, ale może zmieścić się w małej kuli?". Król znał tę zagadkę, ale tym razem powiedział, że nie ma o tym najmniejszego pojęcia. "Jest to moja mądrość; większa od oceanu, ale znajduje się w mojej głowie". Trzeci syn zaśmiał się szyderczo i kazał starca wyrzucić z miasta. I znów król zrozumiał, że i trzeci syn zapomniał o nim.
Pozostał jeszcze najmłodszy syn. Król szukał go miesiącami. Pewnego dnia zmęczony i spragniony usiadł przy studni, gdzie nabierała wody pewna piękna dziewczyna. Ta zaraz widząc spragnionego staruszka podała mu kubek wody. W tym momencie król zobaczył na jej dłoniach pierścień, ten sam który ofiarował czwartemu synowi. "Skąd go masz?", zapytał. Dziewczyna podniosła ku niemu zasmucone oczy. "Ten pierścień należał do mojego ojca. Przed tygodniem zmarł on wraz z moją matką w wyniku strasznej choroby. Mój ojciec otrzymał ten pierścień od swego ojca, a mojego dziadka. Ojciec opowiadał mi, że ilekroć spoglądał na ten pierścień, myślał o swoim ojcu. Był człowiekiem najmilszym na świecie. Teraz ja myślę o nim. Prosił mnie o to na łożu śmierci. Aby pamiętać zawsze o jego prośbie, noszę ten pierścień na palcu. Wkrótce wyruszę na poszukiwanie mego dziadka. Dziewczyna zaczęła płakać, a król ucałował ją serdecznie. Jego serce pełne było bólu z powodu śmierci syna, który nigdy o nim nie zapomniał. Potem wyruszył z wnuczką w kierunku swego zamku.
W człowieku toczy się nieustanna walka pomiędzy przemocą "bogactw" ziemskich, a wartościami duchowymi, "skarbem" królestwa niebieskiego. Czasem wystarcza mały znak "pierścień" dla okazania pamięci i miłości o kimś drugim. Pamiętajmy, małe znaki zawsze prowadzą do nieba.
|