Dwaj handlarze
bajka nie tylko dla dzieci |
W małej afrykańskiej wiosce na równiku żył chłopak o imieniu Didi. Nikt by na pewno nie znał tego imienia poza mieszkańcami tej wioski gdyby nie to, że Didi miał bardzo dziwny styl życia różniący się od innych młodych ludzi w jego wieku.
Był bardzo leniwy, nigdy nic mu się nie chciało robić. O uprawie ziemi, polowaniu czy łowieniu ryb, nie było nawet mowy. Przesiadywał całymi dniami na fotelu pod drzewem, palił tytoń, popijał wino palmowe i tak czas mu mijał.
Skąd miał pieniądze?
No właśnie, to był jego wielki problem, bo przesiadując pod drzewem, często marzył o pieniądzach. Nic nie robić i mieć dużo pieniędzy, to było jego marzenie. A ponieważ pieniądze nie spadają z nieba, zaczął kraść. Wszystkim i wszystko. Złodziejstwo to było jego jedyne zajęcie...
Pewnego razu, kiedy ukradł szefowi wioski jego czapkę, symbol władzy i dostojności, wszyscy mieszkańcy doszli do wniosku, że tego już naprawdę za wiele. Szef zebrał starszyznę na wielkie zebranie. Rozmowy oskarżenie i żale trwały przez trzy dni, wreszcie zapadł wyrok: Didi ma opuścić wioskę i iść mieszkać i żyć gdzie indziej, gdzie zechce. Wszyscy mieli go naprawdę dość.
Didi niewiele miał do zabrania ze sobą, więc jeszcze tego samego dnia był gotów. Przed opuszczeniem wioski wpadł jeszcze na jeden pomysł. Napełnił worek po soli piaskiem, na wierzch wysypał trochę soli, którą ukradł sąsiadce i... wyruszył w drogę.
W innej wiosce, w tym samym czasie, wydarzył się zupełnie podobny przypadek. Leni i złodziei było w tamtych stronach dużo. Pepe należał też do tego rodzaju młodych mężczyzn, którzy przesiadywali całymi dniami i zastanawiali się co tu robić, żeby nic nie robić.
Kiedy i on został wygnany ze swojej wioski, przed wyjściem napełnił worek szmatami i przykrył je dwiema ładnymi chustkami, które ukradł własnej siostrze. Z workiem na ramieniu wyruszył w drogę, ot tak, przed siebie.
|
|
Los chciał i tak wszystko ułożył, że Didi i Pepe spotkali się pod wielkim drzewem na drodze, gdzie zmęczeni usiedli na odpoczynek. Zaraz nawiązała się między nimi rozmowa.
- Dokąd tak idziesz przyjacielu? - zapytał Didi.
- Idę na targ do miasta - usłyszał w odpowiedzi.
- Masz zamiar coś kupić?
- Tak, ale najpierw sprzedać - odpowiedział Pepe.
- Jestem handlarzem i sprzedaję chustki, chodzę od wioski do wioski, ale najlepiej interes idzie zawsze na targu...
- Tak też myślę - wtrącił Didi. - Właśnie wracam z targu, kupiłem worek soli, będę sprzedawał ją w wiosce...
- Coś podobnego! Spadłeś mi jak z nieba. Jeśli chcesz zamieńmy się towarem. Ty weź mój worek z chustami, a ja wezmę twój z solą. Jak interes, to interes!
- Dobra myśl, zamieńmy się - odpowiedział Didi.
Obydwaj byli bardzo zadowoleni, bo każdy z nich myślał, że zrobił naprawdę dobry interes. Zamienili się i poszli dalej każdy w swoją stronę. Obaj szli bardzo szybko, żeby przypadkiem nie wydało się, co było naprawdę w zamienionym worku.
"Po co pracować i pocić się niepotrzebnie - myślał Didi. - I bez pracy stałem się dzisiaj bardzo bogaty... A ile czasu trzeba by było pracować, żeby kupić cały worek chusteczek?!...
|
|
Pepe też cieszył się w duchu.
"Jak nie oszukasz i nie ukradniesz, to nie masz - myślał po drodze. - Kto by pomyślał, że już dzisiaj będę niósł cały worek soli. Szczęście mi naprawdę dopisało!"
Ich radość jednak nie trwała długo. Kiedy otworzyli swoje worki, żeby napatrzeć się na ich bogactwo, okazało się, że są w nich zamiast chusteczek
- szmaty i że to wcale nie sól, a zwykły piasek.
Radość zamieniła się w wielkie rozczarowanie...
Nasi przodkowie mówili: "To co ukradzione, żołądka nie napełni". Na nieuczciwości człowiek daleko nie zajdzie. Wystrzegajmy się kradzieży i oszustwa. Tylko uczciwą pracą zdobywa się świat.
Opracował:
o. Wojciech Węglicki OSCam
Kalendarze z okazji 100 - Lecia przybycia Zakonu OO. Kamilianów na Górny Śląsk
Począwszy od niedzieli 28 września br. w naszej parafii rozprowadzane będą okolicznościowe kalendarze na rok 2004 wydane z okazji kamiliańskiego jubileuszu.
Kalendarz wydrukowany jest na papierze kredowym, formatu A3 i przedstawia wykonane techniką akwareli kościoły oraz placówki kamiliańskie na Górnym Śląsku.
Autorem wszystkich akwarel jest tarnogórski malarz Jerzy Hadyk.
Twórcy kalendarza zadbali również o zamieszczenie krótkiej informacji na temat każdej placówki, która została uwidoczniona w kalendarzu. W ten sposób Czytelnik może zapoznać się z bogactwem wcześniejszej i obecnej działalności Zakonu na Górnym Śląsku.
Autorzy kalendarza żywią nadzieję, że nie stanie się on tylko pamiątką kamiliańskiego jubileuszu, ale że trafi przede wszystkim do tych, którzy dla Zakonu OO. Kamilianów w Polsce i na świecie nadal zachowali dużo życzliwości i serca.
O. proboszcz. |
|