Dziś rozmawiamy z Ojcem Janem Piontkiem - proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela i św. Kamila w Tarnowskich Górach.
Redakcja:
W naszej parafii pracuje Ojciec już ponad trzy lata i choć Parafianie nasi bardzo dobrze znają osobę Ojca, to jednak proszę nam bliżej przedstawić swoją sylwetkę i opowiedzieć o swojej drodze do kapłaństwa.
Ojciec Jan:
Chętnie. Pochodzę z Nakła Śląskiego, z rodziny robotniczej i wielodzietnej. Żyliśmy jak każda przeciętna rodzina, skromnie i spokojnie. Rodzice dbali o nasz duchowy i religijny wzrost. Niestety dość wcześnie zmarli. Oznaczało to dla nas koniec beztroskiego dzieciństwa i szybkie wejście w dorosłe życie. Skończyłem więc najpierw szkolę podstawową w Nakle Śl, później Liceum Ogólnokształcącego w Bytomiu. Zdałem maturę i wzięli mnie do wojska. Może to wielu zaskoczy, ale właśnie w wojsku, a dokładnie w drugim roku służby, zacząłem zastanawiać się nad swoim życiem. Wtedy właśnie po raz pierwszy doświadczyłem na sobie łaski powołania. Zaraz po wyjściu z wojska wstąpiłem do Zakonu Kamilianów. Studiowałem w Seminarium w Kłodzku, diakonat przyjąłem we Wrocławiu, a święcenia kapłańskie otrzymałem w Kłodzku. Moją pierwszą placówką duszpasterską, były właśnie Tarnowskie Góry, gdzie pracowałem jako wikariusz i kapelan tutejszego szpitala.
Redakcja:
Wiemy, że życie zakonnika nie jest łatwe, choćby dlatego, ze w Zakonie musi on podejmować każdy rodzaj pracy i co się z tym łączy często bywa przenoszony z jednej placówki na drugą. A jak z tym było u Ojca?
Ojciec Jan:
Jeśli chodzi o mnie to oczywiście przeprowadzki mnie też nie ominęły. Wspomniałem już, że moją pierwszą placówką były Tarnowskie Góry. Następnie 2 lata pracowałem jako rektor kościoła i kapelan Szpitala Psychiatrycznego w Tworkach. Potem wyjechałem do Berlina na kurs języka niemieckiego, tam ukończyłem roczną Hofmeisterschule i pracowałem na naszej placówce w Berlinie.
Po powrocie przez 3 lata katechizowałem i byłem kapelanem Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Zabrzu. Z Zabrza otrzymałem nominację na przełożonego i proboszcza Klasztoru oraz Kościoła w Tarnowskich Górach. Tę funkcję sprawuję już po raz drugi. Wcześniej byłem tu proboszczem w latach 1983-86.
Redakcja:
Od kiedy Ojciec objął urząd proboszcza, wiele się zmieniło w naszej parafii, a szczególnie w kościele. Prosimy o kilka stów na temat tego co zostało zrobione.
Ojciec Jan:
To, że nasza parafia, a szczególnie nasz kościół zyskał nowe oblicze, zawdzięczam przede wszystkim ofiarności Parafian. Pragnę z radością stwierdzić, że nasi Parafianie stanęli na wysokości zadania i pozytywnie odpowiedzieli na moje apele związane z koniecznością dokonania gruntownych remontów w naszym Kościele. Świadczy to również o poczuciu odpowiedzialności za nasze wspólne dobro jakim jest parafia.
|
|
Jeśli chodzi o remonty, to w pierwszym rzędzie postanowiłem wymalować kościół. Kolejnym dużym przedsięwzięciem, była renowacja głównego ołtarza, balasek i figur w prezbiterium. Prace trwały prawie pół roku. W tym czasie odnowiono również ławki i konfesjonały. W 1994 r. zaraz kolędzie, dzięki zebranym ofiarom można było zabrać się do kolejnych prac renowacyjnych. I tak udało nam się odnowić: najpierw boczny ołtarz św. Kamila, a następnie ołtarz M.B. Uzdrowienie Chorych.
Redakcja:
Ojciec jako kapłan posiada duże doświadczenie w pracy duszpasterskiej. Proszę nam powiedzieć jaka pod tym względem jest nasza Parafia?
Ojciec Jan:
Jeśli chodzi o duchowy rozwój naszej Parafii, to muszę stwierdzić, że od pewnego czasu obserwuję ożywienie życia religijnego wiernych. Ludzi co raz więcej przychodzi do kościoła. Dużym zainteresowaniem cieszy się rozpoczęta w listopadzie nowenna do M.B. Uzdrowienie Chorych. Rozrastają się także nasze duszpasterstwa. W tym roku znaczna ilość dzieci zasiliła grupy Ministrantów, Dzieci Maryi i naszą "Oazę". Cieszy również fakt, liczniejszego niż w poprzednich latach udziału wiernych we Mszach św. wieczornych w tygodniu. Ponadto nasi Parafianie codziennie rano odmawiają różaniec i koronkę do Miłosierdzia Bożego. To cieszy i napawa optymizmem, chociaż chciałoby się widzieć w kościele więcej dzieci i młodzieży, oraz tych naszych Parafian, którzy Kościół znają tylko od święta.
Redakcja:
W niedalekiej przyszłości naszą Parafię czekają prawdziwie duchowe przeżycia. Proszę nam choć trochę o nich powiedzieć.
Ojciec Jan:
Rzeczywiście, najbliższy rok obfitować będzie w wielkie uroczystości. Chciałbym tu wspomnieć o dwóch, moim zdaniem najważniejszych. Najpierw w maju przeżywać będziemy uroczystości prymicyjne naszego parafianina i członka Zakonu Kamilianów Diakona Mirosława
Szwajnocha, a później w połowie września naszą parafię nawiedzi Kopia Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Do tych uroczystości parafia przygotuje się poprzez rekolekcje święte.
Redakcja:
Może na zakończenie przedstawi nam Ojciec jakie są najbliższe plany związane z naszym kościołem.
Ojciec Jan:
W rozpoczynającym się 1996 roku planujemy renowację przynajmniej 3 witraży i odnowienie naszego zakonnego cmentarza. Jeśli chodzi o budowę nowego kościoła, to zamierzamy postawić konstrukcję stalową i pokryć blachą dach kościoła.
Redakcja:
Dziękujemy Ojcu za rozmowę. Życzymy pomyślnego rozwiązania wszystkich spraw i zamierzeń dotyczących parafii.
Ojciec Jan:
Dziękuję bardzo.
|