Niektórzy lubią poezję...
Salkom "na gospodarstwie" potrzebny jest remont Prawie w każdym numerze "Głosu Św. Jana Chrzciciela" informujemy naszych Parafian o działalności Parafialnego Dzieła Dożywiania Biednych Dzieci. Piszemy o naszych pierwszych doświadczeniach i osiągnięciach, ale również nie ukrywamy problemów, jakie musimy pokonywać. Mamy bowiem świadomość, że z każdą, nawet najbardziej wzniosłą działalnością, łączy się ryzyko, konsekwencje, a przede wszystkim zobowiązania. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że obok wzniosłych idei istnieje również trudna rzeczywistość, której ktoś musi stawić czoła. W poprzednim numerze naszej gazety parafialnej pisaliśmy o wzrastającej liczbie dzieci korzystających z dożywiania. Obecnie mamy ich już 60. Fakt ten spowodował, że znacznie wzrosły koszty utrzymania Dzieła. Nie jest to jednak główny problem. Trzeba bowiem powiedzieć, że dzięki hojności naszych Parafian i Dobrodziejów jesteśmy w stanie dożywić każde dziecko, które do nas się zgłosi. Wzrastająca jednak liczba dzieci, przychodzących co sobota na dożywianie spowodowała, że w salce, w której wydajemy posiłki, zrobiło się bardzo ciasno. Dzieci z trudem mogą się pomieścić, a spożywanie posiłku w ciasnocie nie jest najprzyjemniejsze. Również osobom pomagającym w dożywianiu trudno jest się przeciskać między stołami, przy których siedzą dzieci. Nie ma miejsca na przygotowanie i podawanie posiłków. W związku z tym zmuszeni zostaliśmy przejąć drugą salkę na gospodarstwie, tzw. "stolarnię", która wcześniej była salką katechetyczną. Kiedy religia weszła do szkół, nasza parafia dzierżawiła to pomieszczenie. Obecnie od roku salka stoi pusta. Aby można było właściwie wykorzystać to pomieszczenie, potrzebny jest remont. Na dzień dzisiejszy w salce trzeba wylać betonową podłogę, położyć na nią płyty i przykryć wykładziną, pomalować ściany i lamperie, pociągnąć instalację elektryczną, załatać dach, w dużej części zgnity i przeciekający, wstawić nowe drzwi i przebić się do salki, w której obecnie dożywiamy dzieci. |