ZACZAROWANE KAMYCZKI
czyli podróż po Starym i Nowym Testamencie
Odcinek 2 - Trzej Królowie i Herod
|
starannie o Dziecię, a gdy je
znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać mu pokłon.
- Dobrze, królu Herodzie, spełnimy
twoją wolę - odpowiedzieli Królowie i odeszli.
Dzieci znów dzięki kamyczkom
znalazły się na drodze do Betlejem i postanowiły zaczekać na swoich
znajomych, by ich ostrzec o podstępie Heroda. Gdy nadeszli, opowiedziały
im o wszystkim, co usłyszały ukryte za kotarą, ale Królowie tylko się
roześmiali.
- Pałac jest tak strzeżony, że
nawet mrówka nie przedostanie się niepostrzeżenie, a cóż dopiero taka
dziwna dwójka dzieci z psem. Macie fantazję maluchy.
- Ale my nie zmyślamy, tak było
naprawdę - próbowała ich przekonać Magda.
- Możecie się z nami zaraz
znaleźć z powrotem u Heroda na krótko przed swoim przyjściem do niego
i posłuchać, co mówi. Nie wolno wam powiedzieć mu, gdzie jest Jezus!
- No, starczy już, dzieciaki.
Opowiadacie jakieś niestworzone brednie. Zostawcie nas w spokoju, bo się
śpieszymy.
W tym momencie do mężczyzn
podbiegła Kropka z czymś błyszczącym w pysku. Był to wielki, złoty
frędzel zdobiony diamentami, rubinami i szmaragdami, odgryziony przez psa
z kotary w komnacie Heroda. Jeden z Królów wziął go do ręki i pokazał
pozostałym. Ich oczy zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Widać było,
że go poznali. Frędzle w komnacie były tak ogromne i tak błyszczące,
że trudno było ich nie zauważyć. Popatrzyli na siebie i odeszli zamyśleni.
Dzieci szły krok w krok za
nimi...
c.d.n.
Nela Sobocińska |
Na dworze piękna zima, mróz aż
trzeszczy. Magda otworzyła okno, by nasypać kaszy do karmnika. Czekała już
na to para synogarlic, która od dawna była zaprzyjaźniona z dziećmi.
Latem w karmniku zakładały gniazdko i wychowywały młode, a zimą
przyfruwały po swoja porcję jedzenia.
- Czy wiesz, Maćku, że kiedy
Maria i Józef zanieśli do świątyni małego Pana Jezusa, żeby
przedstawić Go Bogu, jak to było w zwyczaju, to złożyli w ofierze parę
synogarlic - podobnych do naszych?
- Zmyślasz siostro!
Magda zamknęła okno, zdjęła z
półki Pismo Święte i otworzyła na Ewangelii św. Łukasza. Maciek nie
lubił czytać, jednak zerknął.
- Rzeczywiście, ale tu nic nie
pisze o Trzech Królach i o Herodzie.
- Bo o tym napisał św. Mateusz.
- Nie licz na to, że mnie
zmusisz do czytania! Lepiej mi to opowiedz.
- Po co opowiadać? Przecież
mamy zaczarowane kamyczki. Zapomniałeś już o nich?
Kropka chyba zrozumiała o czym
rozmawiają dzieci, bo nagle zaczęła się koło nich kręcić i
poszczekiwać, jakby chciała powiedzieć: "Nie zapomnijcie o
mnie!" Dzieci wzięły w lewe dłonie kamyczki, a Kropkę na ręce i
wypowiedziały życzenie: "Chcemy w Jerozolimie spotkać Trzech
Króli"...
Znów się okazało, że są niewłaściwie
ubrane - ich dżinsy nie pasowały do długich szat, jakie tu w
Jerozolimie nosili ludzie.
- Nie wiecie dzieci, gdzie jest
nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na
Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon.
|
To pytanie zadali trzej mężczyźni
bogato ubrani i wyglądający bardzo dostojnie. Dzieci już wiedziały, że
ich życzenie się spełniło. - Tak, wiemy. To niedaleko, w Betlejem.
zaprowadzi was gwiazda.
Nagle do rozmawiającej grupki
podszedł jakiś człowiek. Wykonując dziwnie uniżone pokłony, odciągnął
mężczyzn na bok. Kropka wyszczerzyła zęby i zawzięcie warczała na
niego. Jej również wydawał się podejrzany. Maciek fikając koziołki
znalazł się błyskawicznie obok tego człowieka. Fiknął jeszcze parę
razy i znów był przy Magdzie.
- Usłyszałem Madziu, że jest
on wysłannikiem Heroda, króla Judei, który chce koniecznie porozmawiać
z naszymi znajomymi.
- To mi się nie podoba,
braciszku.
- Mnie też nie. Trzeba skorzystać
z czarów. Dzieci zacisnęły kamyczki, przytuliły psa: "Chcemy
znaleźć się w ukryciu w tym pokoju, w którym Herod spotka się z
Trzema Królami". O mało nie krzyknęły z zachwytu na widok pięknej
komnaty. Stały cichutko za jakąś kotarą.
Po komnacie nerwowo chodził
Herod i mówił do siebie: "To ja jestem królem żydowskim, a nie
ten nowo narodzony maluch! Przepowiednie! Nie pozwolę na to, by on odebrał
mi władzę! Zgładzę go, ale najpierw muszę się dowiedzieć, gdzie go
odnaleźć. Wykorzystam do tego celu tych trzech królów ze Wschodu"
- A, witam, witam - zwrócił się
do wchodzących mężczyzn. Dowiedziałem się, że szukacie tego Dzieciątka
narodzonego w Betlejem, którego nazywacie królem żydowskim. Udajcie się
tam i wypytajcie |