OPOWIEŚĆ O WOJCIECHU
bajka nie tylko dla dzieci
|
HUMORY
Znajomy skarży się Kowalskiemu w drodze do pracy;
- Och, żeby Pan wiedział, jak strasznie bolą mnie wszystkie mięśnie i stawy po wczorajszym przedstawieniu.
- Ale przecież pan jest - o ile wiem - suflerem, więc skąd ten wysiłek?
- To prawda, ale wczoraj dawaliśmy balet...
*******
Dwaj parlamentarzyści sprzeczają się ze sobą. W końcu jeden z nich mówi:
- Dlaczego pan poseł w ogóle jest w parlamencie? W ciągu trzech lat nie otworzył pan ani razu ust.
- To nieprawda. Zawsze ziewam, kiedy pan przemawia z trybuny.
*******
Jeden z ministrantów zdał egzamin do szkoły średniej.
- Czy pytania były trudne? - pyta proboszcz.
- Wcale nie. Ksiądz też by na nie odpowiedział.
*******
- Minie wkrótce rok od śmierci pani męża. Zamówiła może pani Mszę św. za niego?
- Księże proboszczu, jeśli on jest w niebie, to mu nic nie trzeba, jeśli w piekle, to mu nic nie pomoże, jeśli zaś w czyśćcu, to jak go znam, wiem że wytrzyma.
*******
- Do każdego człowieka pasuje jakieś powiedzenie.
- A jakie może do mnie pasować?
- Komu Pan Bóg daje urząd, temu daje też rozum.
- Ale ja nie mam żadnego urzędu.
- Widzi więc pan, że powiedzenie to pasuje.
|
Pewien stary człowiek o imieniu Wojciech mieszkał w piętrowym domku nad rzeką. Przyszła wiosna i zaczęły się roztopy. Poziom wody w pobliskiej rzece zaczął się podnosić. Stary Wojciech znany ze swej dobroci i szlachetności dla ludzi, nie chciał opuścić swojego domu. Już w radiu podawano komunikat o stanie przedpowodziowym. Wojciech też sam wiedział, że rzeka lada chwila wyleje i podejdzie do okolicznych domostw. Być może nawet je zaleje.
- Nie ma żartów pomyślał.
Ale nie chciał bardzo opuszczać swojego domku. Był jednak bardzo dobrym i bogobojnym człowiekiem. Nade wszystko kochał Boga. Wyszedł więc na podwórko, klęknął i zaczął się modlić słowami:
- Panie ocal mnie od tej wody.
Kiedy tak się modlił, nagle Pan Bóg odezwał się do niego słowami:
- Nie bój się Wojciechu - myślę o Tobie.
Wstał Wojciech z klęczek, a woda już zaczynała zalewać podwórko i dostała się do piwnicy. Wojciech więc wszedł na parter swojego domu. Jednak poziom wody wciąż się podnosił, tak że po chwili woda zalała już cały parter. Wojciech wszedł więc na piętro.
W tym czasie podpłynęła szalupa ratownicza. Ratownicy w łódce wołają na Wojciecha:
- Wojciechu bierz swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wsiadaj z nami do łódki.
Wojciech odpowiedział:
- Płyńcie dalej, ja nie potrzebuję waszej pomocy, mam bowiem zabezpieczenie tam w górze! - i pokazał ręką niebo.
Woda znów przybrała. Zalała piętro i Wojciech musiał przenieść się na
strych.
|
I znów druga łódź przypłynęła. Teraz ratownicy jeszcze bardziej zaniepokojeni krzyczą na Wojciecha żeby się ratował:
- Tylko ty zostałeś, wszyscy się już ewakuowali. Ratuj się, bo utoniesz!
- Możecie odpłynąć - rzekł Wojciech. Mam bowiem dobrego Obrońcę.
Woda jednak zalewała już poddasze. Wojciech wszedł więc na dach swojego domu, ani myśląc o ratowaniu siebie. Z dala dostrzegł go helikopter. Ratownicy podlecieli do siedzącego na dachu człowieka i spuścili mu drabinkę. Pilot krzyczał:
- Wojciechu ratuj się, bo utoniesz!
Wojciech jednak odtrącił drabinkę, ani myśląc na nią wchodzić. Helikopter więc odleciał.
Woda jednak wciąż się podnosiła. Zalała cały dach i porwała w swe nurty starego Wojciecha. Wojciech utonął.
Kiedy dostał się do nieba i zobaczył Pana Boga, zaraz z wyrzutem zwrócił się do Niego słowami:
- Panie Boże myślałem, że mnie uratujesz!
A Pan Bóg na to:
- Przecież przysłałem po ciebie dwie łodzie i helikopter.
UWAGA!
Ogłaszamy konkurs dla dzieci na ciekawe opowiadanie lub bajkę własnego autorstwa. Teksty prosimy przysyłać na adres Redakcji. Najciekawsze z nich będziemy publikować w kolejnych numerach naszej Gazety. Autorzy tych tekstów otrzymają od nas nagrodę - niespodziankę.
|