CZŁOWIEK I ŻYWIOŁ dokończenie ze str. 5 Zaraz pojawia się wojsko, które natychmiast kieruje nas do ośrodka skąd wysyła się pomoc ludziom znajdującym się w zalanych częściach Opola. Kiedy podjechaliśmy do Szkoły Podstawowej nr 3, wyszedł nam naprzeciw dowódca akcji, w stopniu majora. Ucieszył się, gdy oznajmiliśmy mu, że wieziemy wodę i środki dezynfekujące. Natychmiast zorganizował wyładunek. Przez dwa dni byliśmy świadkami wielkiej tragedii. Na własne oczy mogliśmy się przekonać o rozmiarach i konsekwencjach powodzi. Widzieliśmy ludzi, którzy dotknięci zostali wielką, życiową tragedią i tych, którzy niosą im pomoc. Z całym przekonaniem możemy powiedzieć, że to co pokazuje telewizja, to zaledwie mała część tego, co widzieliśmy na własne oczy. Z bólem serca patrzyliśmy na zalane domy, zniszczone pola i ludzi koczujących na ulicach miast. Widzieliśmy rozpacz i tragedię, która dotknęła powodzian. W tym wszystkim jednak dostrzegliśmy również nadzieję. Świadczyły o niej przyjeżdżające z różnych stron Polski konwoje z darami dla powodzian, gesty ludzkiego współczucia i solidarności, postawy heroizmu i poświęcenia. Trzeba powiedzieć, że społeczeństwo polskie stanęło na wysokości zadania. W piękny sposób zdaliśmy egzamin z chrześcijańskiego miłosierdzia. Myślę, że w wielu przypadkach to właśnie my sprawiliśmy, że ludzie dotknięci powodzią widząc naszą szczerą pomoc i ofiarność mogło uśmiechnąć się chociaż przez łzy. W ramach zbiórki na rzecz powodzian, nasza parafia wysłała 11 samochodów z darami dla ludności Krapkowic, Opola i gminy Lubsza. Dziękujemy więc wszystkim naszym Parafianom za złożone na ten cel dary i ofiary pieniężne. Gorące słowa podziękowania kierujemy pod adresem Państwa Cieplików, Pani Franciszki, Anety, Marty, Agnieszki, Jadzi, Oli i dk. Mariusza którzy przyjmowali i sortowali dary przyniesione na Furtę. Bratu Franciszkowi Reinholz i Ministrantom: Karolowi, Radkowi, Arturowi, Kamilowi i Robertowi dziękujemy za pomoc w załadunku i rozładunku darów oraz w konwojowaniu ich bezpośrednio do powodzian. Panom: Marianowi Grajczykowi, Sławomirowi Ciepajowi i Janowi Różyckiemu dziękujemy za transport darów własnymi samochodami. Wszystkim za wszystko serdeczne "Bóg zapłać". Kolejny artykuł poświęcimy naszej wyprawie do gminy Lubsza, gdzie woda zabrała ludziom wszystko. |