HISTORIA NASZEJ PARAFII
Odcinek - 20 c.d.
W Piekarach Śląskich powitał naszą pielgrzymkę "gospodarz" sanktuarium. O godz. 10.30 nasi pielgrzymi uczestniczyli w uroczystej Mszy św. przed kościołem kalwaryjskim. Po przerwie obiadowej znowu zebrali się nasi pątnicy na Kalwarii, aby odprawić Drogę Krzyżową. Na Nieszpory Maryjne wszyscy pielgrzymi zebrali się przed kościołem kalwaryjskim. Tam również wysłuchaliśmy pięknego kazania na zakończenie nabożeństwa. Po pożegnaniu Matuchny Piekarskiej, królującej w Cudownym Obrazie, posileni na duchu i obdarowani łaską Bożą, udaliśmy się w drogę powrotną. W Bobrownikach pokropił nas dość obfity deszcz, jednak nie przeszkodziło to naszej wędrówce. W kościele było krótkie przywitanie pielgrzymów przez O. Liszczyka i błogosławieństwo sakramentalne.
16 lipca 1961r. nasza parafia przeżywała swój doroczny odpust ku czci św. Kamila. W tym roku był on połączony z Wczesną Komunią Św. Odpust poprzedziła nowenna do św. Kamila. W niedzielny poranek o godz. 7.30 proboszcz parafii O. Kurtz odprawił Mszę św. dla dzieci przystępujących do Wczesnej Komunii Św., a o godz. 10.30 odprawiona została uroczysta suma za Parafian. Po południu o godz. 15.00 odbyły się Nieszpory, podczas których wierni śpiewali pieśni do św. Kamila. Przed błogosławieństwem wyruszyła procesja z Najświętszym Sakramentem dookoła kościoła. Po procesji okolicznościowe kazanie wygłosił O. Boksa, mówiąc o cudach jakie czynił św. Kamil i o znaczeniu Jego
relikwii. Po nieszporach wierni całując nabożnie relikwie św. Kamila otrzymywali mały czerwony krzyżyk, poświęcony chorym.
W dniach od 1 do 8 października 1961r. w naszej parafii przeżywaliśmy Tydzień Miłosierdzia. W tym roku hasłem Tygodnia były słowa: "Miłosierdzie znamieniem życia rodzinnego". Przez cały tydzień codziennie po Mszy św. wieczornej odprawianej o godz. 18.30 było nabożeństwo różańcowe, a po nim - specjalne nauki stanowe. Po nabożeństwie mieszkańcy poszczególnych ulic składali swoje "dary ołtarza" na biednych. W sobotę, w uroczystość Matki Bożej Różańcowej - po Mszy św. wieczornej odbyła się uroczysta procesja ze świecami do Groty w parku. Przy Grocie O. Boksa wygłosił okolicznościowe kazanie poświęcone czynom miłosierdzia. W niedzielę na zakończenie Tygodnia Miłosierdzia O. Liszczyk na wszystkich Mszach św. głosił Słowo Boże i dziękował za zebrane ofiary na rzecz biednych.
Ciąg dalszy w następnym numerze "Głosu św. Jana Chrzciciela"...
Opracował: O.
Wojciech Węglicki OSCam
|
|
Odmawiajcie Różaniec!
Widzę różaniec św. w niewinnych raczkach małego brzdąca, który właśnie zrobił sobie z niego zabawkę, widzę go w zapracowanych dłoniach ojca, który dziś niewiele zarobił, są nim splecione zatroskane ręce matki, która martwi się o swego syna, bo znów coś narozrabiał. Widzę różaniec w dłoniach niewinnych i naznaczonych troską, kwitnących życiem i zniszczonych starością, w rękach pełnych siły i opadających z nadmiaru problemów, dostrzegam go oplecionego wokół dłoni cierpiących, doświadczonych losem, bezradnych, które w geście załamania mówią o swoim bólu i osamotnieniu.
Wszyscy biorą do ręki różaniec św., ściskają go każde dłonie. Nieważne, czy to chwile szczęścia, czy porażki. Po prostu wiemy, że trzeba go wziąć i opleść wokół naszych rąk, dotknąć nim naszego serca, iść z różańcem przez życie. Kto naprawdę z wiarą wziął do ręki tę cudowną modlitwę, nigdy jej nie wypuści ze swoich dłoni. Różaniec oplecie swą mocą naszą szarą codzienność, pomoże rozwiązać wiele spraw, znajdzie wyjście z sytuacji bez wyjścia, w chwili zwątpienia podtrzyma na duchu, da nadzieję i ufność, pomoże wybrać to, co najważniejsze w życiu.
Kiedy bierzemy różaniec do ręki, ten różnokolorowy, paciorkowy łańcuszek popatrzmy na Maryję. Ona wyciąga go do nas i mówi: "Odmawiajcie różaniec". Czyżby ten kawałek sznurka, miał decydować o losach człowieka i świata? Czy w koralikach, z których jest upleciony mamy znaleźć prawdę o nas, odkryć jeszcze jedną, zakrytą przed nami tajemnicę? Czy rzeczywiście Bóg chce nam coś powiedzieć przez prostotę i monotonność odmawianych jedna za drugą "Zdrowasiek"?
Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, ale słucham słów Maryi, która z matczyną troską i miłością podaje nam do rąk różaniec i prosi, by go odmawiać.
W dniu 11 lutego 1858r. Matka Najświętsza objawiła się ubogiej pasterce z Lourdes Bernardecie Soubirous, trzymając różaniec w ręce. Według relacji Bernardetty, podczas objawień Najświętsza Panienka zawsze miała różaniec i prosiła o modlitwę za grzeszników. Mówiła: "Trzeba modlić się za grzeszników i czynić pokutę". Prawie 60 lat później, w dniu 13 maja 1917r. Matka Najświętsza objawiła się w Portugalii, w małej wiosce Fatima, trojgu dzieciom: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Ze złożonych na piersiach rąk zwisał różaniec z białych pereł ze srebrnym krzyżem. Powiedziała wtedy do dzieci: "Jestem Królową Różańca Świętego i pragnę, aby ludzie nie obrażali już Boga swoimi grzechami, lecz odmawiali różaniec". W niespełna 30 lat po tym fakcie Matka Najświętsza objawiła się jako Róża Duchowna w północnych Włoszech pielęgniarce Pierinie Gilli w miasteczku Montichiari i w małej pobliskiej miejscowości Fontanelle. Madonna ukazuje się w swoim białym płaszczu, ozdobionym na sercu trzema różami: białą, czerwoną i złotą. Na prawej ręce ma duży różaniec.
ciąg dalszy na str. 3
|