"Wiedziałem, że obleję ten egzamin. Jest przecież trzynastego i to w dodatku piątek!"
"Nie pomogło nawet, że się nie ogoliłem i założyłem podkoszulek na lewą stronę"
"Dlaczego byłem taki naiwny i nie uwierzyłem kartom. Zresztą w ostatnim horoskopie też przepowiedzieli mi katastroficzny tydzień, a na dodatek w drodze na uczelnię przebiegł przez chodnik czarny kot".
"Linie na mojej dłoni pokazują co prawda długie życie, ale ile jest w nie wpisanego cierpienia, nieszczęśliwej miłości, finansowych kłopotów i studenckich niepowodzeń".
"Jestem chyba urodzony pod złą gwiazdą".
"Może pomógłby mi amulet, który dostałem od pewnej Cyganki".
"Tak dalej nie można już żyć. Muszę chyba wywołać ducha mojego przyjaciela i zapytać, jak się to wszystko właściwie skończy ?".
- A może wystarczyło się tylko lepiej przygotować?
Ten monolog nieszczęśliwego studenta odsłania z niezwykłą jaskrawością, jaką wagę przykładamy czasem, zupełnie nieświadomie, do przesądów, zabobonów, wróżb i magicznych praktyk. Być może z uśmiechem na twarzy "odpukujemy w niemalowane drewno" i bardziej z przyzwyczajenia, niż z lęku zabieramy w podróż "przynoszącą szczęście maskotkę". Niejednokrotnie jednak nie jest tak beztrosko. W sercu człowieka
rozgrywa się niezwykły dramat, a "wyrocznia" kryształowej kuli, czy los "wpisany" w gwiezdną konstelację wydaje się nieodwracalnie zmieniać styl niejednego życia. Szczęśliwy, zaczyna lękać się przerażającej przyszłości, a przygnębiony - w przepowiedniach znajduje radosną nadzieję zmiany.
Czy chrześcijanin może jednak pogodzić WIARĘ z owymi, mniej lub bardziej poważnie traktowanymi wierzeniami? Czy jest możliwe uznanie Bożej Opatrzności przy jednoczesnym szukaniu pomocy w kontakcie z pozaziemskimi mocami? Czy pozostaje się wierzącym, kiedy od czasu do czasu uprawia się magiczne praktyki? I w ogóle, czy wywoływanie duchów jest grzechem?
Aby odpowiedzieć na te pytania, poruszające w rzeczywistości wiele różnych, choć podobnych zagadnień, spróbujmy najpierw otworzyć Biblię i poszukać wnikliwie, czy aby Ona nie kryje na swoich stronnicach jakichś ciekawych rozwiązań.
|
|
I o dziwo, już w czasach starożytnego Izraela spotykamy praktykę wróżb: "... król
babiloński stanął na rozdrożu..., aby się pytać wyroczni; potrząsa strzałami, zapytuje posążki bóstw i przypatruje się wątrobie."
(Ez 21,26) i przepowiadania: "Odejmę czarodziejstwa z twej ręki i wieszczbiarzy już w tobie nie będzie". (Mi 5,11).
Księgom Starego Testamentu dość powszechnie znana jest sztuka magii, z którą wiążą się czary
(Koh 10,11), posługiwanie się sznurami i zasłonami (Ez 13, 17-23), odwoływanie się do urzekania i temu podobne. Naród wybrany niemalże od samego początku spotykał się z magikami
(Wj 7-9; Iz 47,12n), wróżbitami (Rdz 41,8), mędrcami i czarownikami (Wj 7,11). Wspomniane są czarodziejstwa uprawiane przez Izebel (2Krl 9,22), praktyki zabobonne króla Achaza (2Krl 16) i
Manassesa, ( który sam uprawiał wróżbiarstwo, czary i magię, spalił swego syna w ofierze, korzystał z pomocy mediów i czarowników - (2Krl 21,6; 2Krn 33,6) oraz licznych "profesjonalistów" zwalczanych przez Jozjasza (2Krl 23,24).
Biblia opisuje nawet wywoływnie ducha Samuela przez wróżkę z Endor, która w ten sposób powiadomiła Saula o tragicznej śmierci (1Sm 28,3-25).
Również opowiadania Nowego testamentu pokazują wyraźnie, iż w czasach Chrystusa takie praktyki nie należały do rzadkości.
Częste wzmianki o tych praktykach świadczą o tym, jak atrakcyjne dla ludu i jego przywódców były wróżby i magia. Jednocześnie jednak nie możemy zapomnieć, jak ostro tradycja prawa i proroków postrzegała różnicę między praktykami okultystycznymi, a przekazywaniem swej woli przez Boga.
W celu zwalczania takich magicznych czynności pojawiły się w Izraelu szczegółowe przepisy prawne. W jednym z nich czytamy: "Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni."
(Pwt 18,1012).
Czyżby Bóg lękał się tych "tajemnych mocy", iż zakazał narodowi izraelskiemu, tych chyba dość skutecznych praktyk? c.d.n.
O. Mirosław Szwajnoch
OSCam.
Niniejszym artykułem "Głos Św. Jana" rozpoczyna nowy cykl, który przeznaczony jest zwłaszcza dla młodzieży. Człowiek młody bowiem, szukający prawdy i tej jedynej, właściwej drogi, bardzo czesto stawia pytania o sens swojego życia i celowość wiary, przekazanej mu przez rodziców i szkolnych katechetów. Niejednokrotnie jednak pytania te wydają się przekraczać zakres katechizmowych wiadomości i tym samym stają się poważnym problemem w kształtowaniu postawy dojrzałego chrześcijanina. Młodość zatem, bardziej niż jakikolwiek inny okres życia człowieka, staje często wobec sytuacji wymagającej trudnego wyboru pomiędzy wiarą i niewiarą. Stąd właśnie "Dylematy wiary" jako próba odpowiedzi na niektóre z owych palących i nie tylko młodzieńczych pytań.
|