- dziś ze Sławomirem Dulem -

"Jestem tyle wart, na ile mogę pomóc drugiemu" - rozmowa ze Sławomirem Dulem, niepełnosprawnym maratończykiem, brązowym medalistą Mistrzostw Świata w biegach długodystansowych w Berlinie.

M. Sz.
Wiem, że urodziłeś się jako dziecko pełnosprawne. Co było przyczyną utraty rąk?

Sławek:
W wieku 8 miesięcy zachorowałem na zapalenie płuc, które wymagało leczenia szpitalnego. Przez błąd pielęgniarki, która podała mi zastrzyk nie sterylną igłą, dostałem zakażenia krwi. Na transfuzję było już za późno i z tego powodu zostałem dzieckiem po amputacji lewego ramienia i prawego przedramienia.

M. Sz.
Kiedy i w jaki sposób dowiedziałeś się o przyczynie swego kalectwa?

Sławek:
Kiedy miałem 6 lat poszedłem do przedszkola i zacząłem się dziwić i pytać, dlaczego nie mam rąk, jak inne dzieci. Wtedy mama tłumaczyła mi, że gdy byłem bardzo mały zachorowałem i pani pielęgniarka dała mi zastrzyk brudną igłą itd.

M. Sz.
Nie masz rąk, a radzisz sobie doskonale we wszystkich codziennych czynnościach, co szczerze mówiąc trochę zaskakuje przeciętnego człowieka. Czy wychowałeś się pod opieką jakiegoś rehabilitanta lub innego specjalisty?

Sławek:
Nie, jednak mama od małego uczyła mnie, że muszę sobie w życiu radzić sam, że nie mogę się poddawać. Zresztą nie było innego wyjścia. Rodzice pracowali, a siostra chodziła do szkoły, więc zostawałem w domu sam. Na początku było to bardzo trudne, bo nie umiałem nic zrobić, ale już w wieku 6 lat potrafiłem sam się ubrać i sam chodziłem do przedszkola.

M. Sz.
Podobno do pierwszej klasy szkoły podstawowej w Głuchołazach trafiłeś jako jedno z nielicznych dzieci, które umiały już pisać, zresztą piszesz szybko i czytelnie, a jednak odrzucono Twoje podanie o przyjęcie do "ogólniaka" w rodzinnych Głuchołazach, gdzie powiedziano, że nie dasz sobie rady z pisaniem.

Sławek:
Tak, jednak myślę, że była to motywacja bezpodstawna, bo już po rocznej przerwie w nauce rozpocząłem uczęszczanie do repeckiej filii III Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowskich Górach, mieszczącej się w Zakładzie Rehabilitacji Inwalidów i radzę sobie dobrze, nie mam kłopotów w nauce. W maju zdaję maturę w III L.O. w Tarnowskich Górach.

M. Sz.
Fakt, iż mieszkasz poza domem, w internacie, świadczy o tym, że jesteś bardzo samodzielny, jednak to nie jedyne Twoje osiągnięcie. Jesteś również człowiekiem ambitnym, odnoszącym ogromne sukcesy w sporcie, a przede wszystkim w biegach. Masz na swoim koncie wiele dyplomów, medali i pucharów. Kiedy zrodziła się w Tobie ta pasja, bo chyba tak można nazwać Twoje zamiłowanie do biegania?

Sławek:
Początkowo, po ukończeniu "podstawówki" biegałem dla zdrowia, bo bardzo często się przeziębiałem. Ten rodzaj sportu okazał się jednak moim sposobem na życie i moją pasją. Biegałem sam, bez nadzoru, a później spotkałem trenera Klubu Sportowego JUVENIA Głuchołazy, który zaprosił mnie na trening i od tamtego czasu uprawiam bieganie, jestem długodystansowcem, czyli biegam maratony i supermaratony. Od 3 lat startuję w różnych zawodach. Do dziś zaliczyłem blisko 80 biegów ulicznych i ustanowiłem 5 rekordów Polski. Na Mistrzostwach Świata, które odbyły się w Berlinie zająłem III miejsce, a startowało blisko 5 tyś. osób, w tym 145 niepełnosprawnych. Dzięki temu osiągnięciu, jeśli znajdę sponsora będę mógł w 2000 roku wyjechać na Igrzyska Paraolimpijskie do Sydney w Australii.

M. Sz.
Wkrótce studniówka, potem matura i co dalej? Jakie masz plany na przyszłość?

Sławek:
Po zdaniu matury zamierzam studiować na AWF-ie w Katowicach, by później zostać trenerem lekkoatletyki niepełnosprawnych. Chcę nadal ambitnie trenować, by jeszcze lepsze osiągnąć wyniki. Jednak dużym problemem dla mnie jest dojeżdżanie na zawody. Nieraz muszę jechać pociągiem całą noc i rano startować w biegu. Męcząca podróż osłabia moją kondycję. Marzę więc o samochodzie, którym mógłbym swobodnie dojeżdżać na zawody. Być może, to niektórych zdziwi, ale w ubiegłym roku zrobiłem prawo jazdy i potrafię jeździć samochodem bez przystosowania. Chciałbym też wystartować na Igrzyskach Paraolimpijskich w Sydney, ale to już, jak powiedziałem, zależy od tego, czy znajdę sponsora.

M. Sz.
Co chciałbyś przekazać Czytelnikom "Głosu Św. Jana Chrzciciela"?

Sławek:
Bardzo Was proszę, Drodzy Czytelnicy "Głosu Św. Jana Chrzciciela" pomóżcie mi znaleźć sponsora lub firmę, która mógłby ofiarować mi samochód osobowy, w dobrym stanie, nawet kilkuletni. Jestem gotowy okleić samochód naklejkami firmy i reklamować ją przy okazji różnych zawodów.

M. Sz.
Dziękując za rozmowę, życzymy Ci Sławku pomyślnego zdania matury, dalszych osiągnięć sportowych, a przede wszystkim tego, aby Bóg postawił na Twojej drodze życia ludzi dobrej woli, którzy pomogą Ci w zrealizowaniu planów życiowych.

Sławek:
Dziękuję bardzo.

Rozmawiała: Małgorzata Szubińska

Redakcja "Głosu Św. Jana Chrzciciela"
w pełni popiera wysiłki
SŁAWOMIRA DULA
sportowca niepełnosprawnego,
mające na celu znalezienie sponsora lub firmy,
która ofiarowałaby mu samochód.
Jesteśmy zdania, że trzeba pomóc człowiekowi, który mimo swojego kalectwa osiągnął bardzo wiele i nie poddał się chorobie.
W związku z tym w imieniu Sławka zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w zrealizowaniu tego przedsięwzięcia.
Podajemy adres kontaktowy Sławka
Tarnowskie Góry; ul. Cegielniana 21 (u Państwa Ganz)
tel. (032) 285-58-45 oraz numer konta:
Bogumiła i Stanisław Piórkowscy Bank Zachodni S.A.
O/Głuchołazy, nr 11201388-92672-170-4

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona