DYLEMATY WIARY
W kręgu wróżek, duchów i czarów (2)
Czyżby Bóg lękał się tych "tajemnych mocy", iż zakazał narodowi izraelskiemu, tych chyba dość skutecznych praktyk? Z pewnością nie. On sam przecież niejednokrotnie pokazał, że jest Panem historii i żadne moce nie dorównają jego potędze. To On przez słowa Józefa, sprzedanego ongiś przez braci kupcom madianickim wędrującym do Egiptu, ukazałnieudolność mędrców i czarowników egipskich, bezradnie próbujących odgadnąć znaczenie snu faraona o pasących się wśród sitowia siedmiu pięknych i tłustych krowach, do których dołączyło się niespodziewanie siedem wychodzących z Nilu krów chudych i brzydkich oraz snu o siedmiu pięknych i zdrowych kłosach wyrastających z jednej łodygi, po których nagle wykiełkowało siedem kłosów pustych i zniszczonych wschodnim wiatrem. Przyszłość przepowiedziana przez Boga ustami
Hebrajczyka: "Nie ja, lecz Bóg da pomyślną odpowiedź Tobie". (Rdz
41,16) całkowicie zawstydza dworskich wróżbiarzy, co potwierdza również pełne podziwu wyznanie faraona: "Czyż będziemy mogli znaleźć podobnego mu człowieka, który miałby tak jak on Ducha Bożego?". (Rdz 41,38).
Znikomość magicznych praktyk wobec mocy samego Boga niezwykle wyraźnie ukazana jest w historii Mojżesza. Laska rzucona przed faraonem zamienia się w węża i chociaż wróżbici Jannes i Jambres*) potrafili dokonać tego samego, to jednak wąż wskazany przez Mojżesza pożera pozostałe. Ta wyciągnięta nad Nilem laska zmienia go w potok krwi i sprowadza na Egipt niezliczone ilości żab. Ale i to udało się wykorzystującym tajemne moce czarownikom. Dopiero, gdy laska ta dotknęła prochu ziemi i czyni z jej grud chmarę kąsających ludzi komarów, magowie Egiptu stanęli bezradni i z przerażeniem musieli przyznać, iż jest to rzeczywiście "Palec Boży" (Wj 8,15). I gdy mimo wszystko dalej próbowali swych magicznych zabiegów, Mojżesz z Aaronem pełnymi rękami wzięli sadzę z pieca i rzucili ją ku niebu, tak, że pył rozniósł się po całym kraju, powodując zarówno u ludzi, jak i u bydła plagę wrzodów i pryszczy. Wtedy najwięksi nawet czarownicy nie próbowali swych sztuczek, gdyż sami dotknięci tym nieszczęściem bali się stanąć przed Mojżeszem - heroldem Bożej Mocy, która ukazała, że potęga Jahwe przewyższa wszelką magię i wróżby.
Wyższość Boga musiał uznać także król Moabu, Balak, który nakazał zawezwać wieszcza Balaama, aby ten przeklął zbliżający się do granic jego państwa naród izraelski. Wiedział bowiem, że ten kogo Balaam błogosławi będzie błogosławionym, a kogo przeklnie niechybnie zginie. Jednak Bóg nie dopuścił do tego, aby ów wróżbita wypowiedział słowa złorzeczenia nad Izraelem i na przekór wszystkim sprawił, iż nie tylko sam wieszcz, ale nawet oślica służyć musieli potędze Jahwe.
Również biblijny Daniel całkowicie kompromituje czarowników haldejskich, którzy bezskutecznie próbowali wyjaśniać królowi babilońskiemu, Nabuchodonozorowi, znaczenie snów o niezwykłym posągu i ogromnym drzewie wyrastającym ze środka ziemi. Owi specjaliści od cudów, znaków i przepowiedni bezradnie patrzyli na dłoń piszącą po ścianie tajemne orędzie podczas uczty królewskiej, do której syn Nabuchodonozora polecił nakryć złote i srebrne naczynia zagarnięte przez jego ojca ze świątyni jerozolimskiej.
|
|
Pokusa uprawiania magii jest jednak nadal niezwykle silna. To właśnie takiej "sztuczki" oczekiwał od samego Jezusa szatan, który kusząc Go proponuje, aby użył swej mocy dla zaspokojenia głodu i wprowadzenia w osłupienie patrzących z boku Żydów. Chrystus wie jednak na czym polega Boża Potęga i czemu rzeczywiście winna ona służyć. Później ani przez chwilę nie zawaha się, aby paroma bochenkami nakarmić wielotysięczną rzeszę, ale tutaj stanowczo odpowiada siłom ciemności: nie!
Bóg nie lęka się "konkurencyjnej" działalności wróżbitów i magów, wręcz przeciwnie, poprzez Swoje cuda i znaki wprawia ich w osłupienie, zawstydza i upokarza. Przeżył to w Samarii niejaki Szymon, który sam uważał się zawsze za człowieka niezwykłego i swoimi magicznymi sztuczkami wprawiał w podziw tamtejszych mieszkańców. Trzeba jednak było, aby na jego drodze stanął Filip, a później Piotr z Janem, którzy pełni Ducha czynili znaki, otwierające mu ze zdziwienia usta i ukazujące jak bezwartościowe i śmieszne były jego sztuczki (Dz 8,1-24)
Ta sama moc Boża zamyka oczy magowi Elimasowi, który usiłował utrudnić misyjną działalność Pawła na wyspie Cypr, gdzie w Pafos głosił on ewangelię prokonsulowi Sergiuszowi (Dz. 13,6nn). Tą samą mocą zmuszona zostaje do milczenia czarodziejka z Filipii (Dz. 16,16nn) i powaleni zostają egzorcyści z Efezu (Dz. 19, 13nn). Bóg zawsze okazuje się być górą.
Czyż z tych kilku biblijnych fragmentów nie wynika, iż PRAWDA BOŻA w zupełności nie potrzebuje lękać się magicznych praktyk i czarodziejskich zaklęć? Z pewnością. Ale może się jednak okazać, iż to właśnie owe "magiczne zabiegi" odwodzą od służenia prawdziwemu Bogu i wystawiają na próbę wiarę niejednego człowieka. Czy to Bóg lęka się magii i wielu współczesnych modnych praktyk spirytystycznych, czy to raczej człowiek powinien lękać się Boga i może trochę uważniej wsłuchać się w słowa tej biblijnej księgi:
"Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak lub cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: "Chodźmy do bogów obcych - których nie znałeś - i służmy im",
nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza słów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy. Jego się będziesz bał, przestrzegając Jego poleceń. Jego głosu będziesz słuchał, Jemu będziesz służył i przylgniesz do
Niego?".
Ale przecież nasze codzienne, "niewinne" życie w niczym nie przypomina tych biblijnych scen. Dlaczego więc Kościół jest taki...? A tak właściwie jaki? c.d.n.
O. Mirosław Szwajnoch OSCam.
*) Imiona magów zostały zaczerpnięte z literatury apokryficznej. O ich obecności w świadomości środowiska judeo-chrześc. świadczy wzmianka w 2 Tm 3,8
|