ciąg dalszy ze str. 4

Wojciech:
Czy macie powołania do Waszego Zakonu?

S. Zofia:
Obecnie mamy 10 kandydatek do naszego Zgromadzenia i 5 nowicjuszek. Są one dla nas znakiem, że Pan Bóg działa w sercach młodych ludzi. Myślę, że powołania są i będą, potrzeba tylko naszej gorącej modlitwy i troski z jaką powinniśmy podchodzić, do każdego człowieka, który puka do drzwi klasztornych.

S. Małgorzata:
Gorzej z powołaniami jest natomiast w naszych trzech prowincjach w Ameryce Północnej, gdzie od 40 łat nie ma powołań. Taka sama sytuacja jest w Austrii, Niemczech i Anglii. Wszyscy teraz patrzą na Polskę i otwieranie placówek misyjnych uzależnione jest przede wszystkim od naszych powołań.

S. Angelika:
Nas jednak cieszy najbardziej polska placówka misyjna w Boliwii, którą prowadzimy od 5 lat. Wspomniana misja ma już swoje rodzime powołania. Do Zgromadzenia bowiem wstąpiły 3 Indianki.

O. Wojciech:
Co zdaniem Sióstr jest powodem notowanego obecnie kryzysu powołań do życia zakonnego?

S. Zofia:
Myślę, że najpierw jest to kryzys rodziny, a następnie to przed czym przestrzega młodych ludzi Ojciec Święty Jan Paweł n kiedy mówi: "żeby nie tylko mieć, ale przede wszystkim być". Szkoda, że tylu młodych ludzi, powołanych przez Boga nie potrafi Mu zawierzyć i traci sens swojego życia. Brak zaufania Bogu powoduje rozminięcie się człowieka ze swoim własnym powołaniem.

S. Małgorzata:
Ja kryzysu powołań do życia zakonnego dopatruję się również w
niezaradności życiowej młodego człowieka, braku odpowiedzialności za podejmowane decyzje i konsekwencji w ich realizacji.

S. Angelika:
Dla mnie brak powołań spowodowany jest również odpornością psychiczną naszego młodego pokolenia.

O. Wojciech:
Co Waszym zdaniem jest najtrudniejsze w życiu zakonnym?

S. Małgorzata:
Najtrudniej jest zaufać Panu Bogu w każdej sytuacji, w jakiej się znajdziemy, jak również zaakceptowanie pewnej dyscypliny życia zakonnego np.: porządek dnia, brak dysponowania własnymi pieniędzmi, przyjęcie woli przełożonych itp.

S. Zofia:
Myślę, że trudne jest też poczucie własnej samotności. Każdy człowiek ma w sobie takie "samotne" miejsce, w które nie może wprowadzić ani rzeczy, ani osoby. To miejsce może wypełnić tylko Bóg. Dlatego ta samotność, której nie nauczymy się przeżywać z Bogiem, będzie dla nas zawsze jakimś bólem i duchową pustką.

O. Wojciech:
Co Siostry chciałyby przekazać tym wszystkim, którzy pragną poświęcić się Bogu?

S. Małgorzata:
Odwagi i otwarcia się na życie zakonne, które jest zawsze jakąś nowością i ryzykiem podjętym dla Pana Boga.

S. Zofia:
Mam za sobą już 17 lat tego życia. Przeżyłam w nim wiele chwil radosnych i smutnych. Po tylu latach spędzonych w Zakonie mogę Panu Bogu tylko dziękować za łaskę powołania. Tym wszystkim jednak, którzy czują w sobie ten niepokój Bożego wezwania, chciałabym powiedzieć, żeby nie lękali się zaufać Miłości.

S. Angelika:
Nie bójcie się iść za głosem Bożym, umiejcie zostawić wszystko co kochacie dla większej Miłości.

O. Wojciech:
Dziękuję Siostrom za rozmowę i życzę wytrwania w "szkole Bożej Miłości".

Siostry:
Dziękujemy.

Ośrodek Powołaniowy
Zgromadzenia Sióstr Córek Bożej Miłości
organizuje
rekolekcje dla dziewcząt
w okresie wakacji i ferii zimowych.
Zgłoszenia prosimy kierować na adres:
S. Zofia Szymanek
ul. Pędzichów 16
31-152 Kraków (tel. 012/633-75-00)

PARAFIALNE DZIEŁO DOŻYWIANIA BIEDNYCH DZIECI

"Gdy spotkam człowieka o wielkiej wiedzy - chętnie schylam przed nim moje czoło, a jeśli spotkam człowieka o wielkim sercu, chętnie ugiąłbym przed nim kolana" (W. Goethe).

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. W naszej tradycji są to Święta prawdziwie rodzinne, które zwykliśmy przezywać w gronie najbliższych. Myślimy już o wigilijnym stole i opłatku, który łamać będziemy, życząc sobie "wszystkiego najlepszego". W tej radości betlejemskiej nocy i świątecznego poranka nie zapomnijmy o tych, którzy Święta Narodzenia Pańskiego przeżywać będą w smutku, biedzie i niepewności jutra. Pomyślmy zwłaszcza o dzieciach, które w swoich domach nie będą miały choinki, ani prezentów "na Gwiazdkę". Weźmy udział w akcji CARITAS, złóżmy dobrowolną ofiarę na pomoc biednym w swojej parafii. Niech Święta Bożego Narodzenia poruszą nasze serca i uczynią nas bardziej miłosiernymi.

Pragnę z całego serca podziękować wszystkim Parafianom Czytelnikom naszej Gazety oraz Członkom Bractwa M.B Uzdrowienie Chorych, za dotychczas złożone ofiary, które w całość przeznaczyliśmy na upominki z okazji św. Mikołaja oraz na zakup paczek świątecznych dla 60 dzieci, które dożywiamy. Dziękuję również za indywidualne ofiary, składane przez naszych stałych Dobrodziejów i dary, które przysyłają do nas byli Parafianie aktualnie mieszkający w Niemczech. Szczególne słowa podziękowania kieruję pod adresem tych, którzy pomagają dożywianiu, przygotowują sobotnie posiłki i dostarczają nam nieodpłatnie wędliny, owoce oraz ciasta. Uśmiech i radość na twarzach naszych dzieci jest Waszą zasługą.

Pragnę więc, idąc za przykładem sławnego poety, ugiąć kolan przed Ludźmi Wielkiego Serca, którzy nigdy nie opuścili nas w potrzebie i życzyć im, aby Święta Bożego Narodzenia przeżyli w radości, miłości i pokoju.

O. Wojciech Węglicki OSCam.

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona