Było to na początku grudnia. Święty Mikołaj siedział sobie w niebie i czytał listy, które mu przysłały dzieci. Starego Biskupa, który był przez wszystkich w niebie kochany i szanowany, otaczały aniołki. Chcąc mu pomóc w jego ciężkiej pracy, otwierały i segregowały listy. Czasami wzrok zawodził Świętego Starca i nie mógł poradzić sobie z literami nabazgranymi przez jakiegoś dzieciaka, który dopiero uczył się pisać. Wtedy aniołki brały na jego prośbę taki list w swoje delikatne rączki i odczytywały go na głos Świętemu.

- Co on tam nabazgrał? - zapytał z troska Święty Mikołaj. - Weź to i popatrz, bo nie mogę tego odczytać.

Aniołek wziął list i odczytywał koślawe, niezgrabne literki.

- Proszę Cię. Święty Mikołaju, żebyś mi przyniósł komputer.

- O, chciałby komputer. I co dalej? - spytał Mikołaj.

- Taki komputer jaki ma Michał: z kolorowym monitorem i drukarką".

- Ho. ho - westchnął Mikołaj.

- I proszę Cię, Kochany Mikołaju. do tego jeszcze przynieś mi jakieś fajne gry, lepsze od tych, które już posiadają mi koledzy.

- No, ciężka sprawa - pomyślał Święty. - A tu? Co jest w tym liście?

Aniołek wziął list i pochylił się nisko. Po chwili powiedział:

- Tym razem to i ja nie potrafię.

- Spróbuj jeszcze raz - zachęcił aniołka Mikołaj.

Z wielkim trudem aniołek składał literki.

- Przewielebny Święty Mikołaju!

- No, to nie sztuka przeczytać. Ale co dalej?

- Proszę Cię o klocki LEGO, samochód zdalnie sterowany i dużo baterii do niego.

- Ten chłopczyk pewnie lubi się bawić?

BAJKA O ŚWIĘTYM
MIKOŁAJU

Opowieść nie tytko dla dzieci.

- A dla mojej małej siostrzyczki, pisze dalej, przynieś lalkę Barbie. Najlepiej taką, której w wodzie zmienia się kolor ubrania. Do tego powinna mieć koniecznie długie, kręcone włosy. A jak będziesz miał jeszcze trochę miejsca w worku, to włóż do niego także domek dla lalki.

- Ależ te dzieci mają dzisiaj wymagania! - zdziwił się Święty.

Następny list był już łatwiejszy do odczytania. Wykaligrafowane literki zostały napisane bardzo wyraźnie. Święty Mikołaj założył okulary i czytał już sobie sam. Jakieś dziecko pisało do Świętego Mikołaja następująco: Jeszcze nigdy nie miałam misia "pandy", a miś, z którym obecnie się bawię jest już stary. Ma jedno ucho naderwane, a właściwie dwa. Do tego jeszcze ma tylko jedno oko, bo drugie gdzieś się zgubiło. A mi najlepiej zasypia się z misiem.

Ale następny list był znowu trudny do odczytania. Święty Mikołaj podał aniołkowi pomarszczoną kartkę papieru.

- Pewnie list wpadł do wody - stwierdził anioł.

- Albo był pisany na deszczu - rzeki drugi anioł, zaglądając pierwszemu przez ramię.

- Czytaj, czytaj. Szkoda czasu. Tyle jeszcze listów do odczytania - powiedział zniecierpliwiony Mikołaj.

- Święty Mikołaju - zaczął anioł powoli sylabizując.

- To już wiemy. Dalej, dalej.

- Nie proszę Cię o żadne zabawki...

- Nie chce zabawek? - zdziwił się starzec.

- ...ani o żadne smakołyki...

- Co tam wymyślił ten maluch?

- Proszę Cię tylko o jedno - czytał dalej anioł.

- No o cóż mnie tam prosi - wtrącił Święty.

- ...Uzdrów moją mamę.

Zrobiło się nagle cicho w tym wesołym towarzystwie. Zamilkł i anioł czytający list, sam zaskoczony tym, co przeczytał. Po chwili milczenia Święty Mikołaj spytał cicho:

- Czy to wszystko co napisał ten chłopiec?

Aniołek czytał dalej:

- Moja mama jest ciężko chora od dawna i żadne lekarstwa jej nie pomagają. Lekarz powiedział, że wszystko jest rękach Boga i tylko On może ją uratować.

Znowu zapadła cisza, tym razem łzy nie pozwoliły aniołkowi dalej czytać.

- To już wszystko.

- Nie - odpowiedział anioł.

- Pomyślałem sobie - pisał dalej chłopiec - że do Pana Boga trudno się dostać, bo tyłu ludzi wciąż Go o coś prosi. Chciałbym więc, abyś Ty wstawił się w mojej sprawie do Pana Boga.

Święty Mikołaj rzekł do aniołka:

- Pokaż mi to dziecko, gdzie mieszka.

Aniołek spojrzał na adres, rozglądnął się po Ziemi. Odsunął obłoczek, który mu przeszkadzał i powiedział:

- To tam - pokazał ręką.

Święty Mikołaj zmrużył oczy i zobaczył chłopca przy łóżku matki.

- To znaczy, że mama jego żyje.

Podniósł się żwawo z fotela i rzekł:

- Zaraz wracam.

- A gdzie idziesz Święty Mikołaju? - spytał jeden z aniołów.

- Jak to gdzie? - Zdziwił się Święty. - Do Pana Boga, prosić o zdrowie dla matki tego chłopca.

Od Świętego Mikołaja chcielibyśmy otrzymać wiele prezentów. Pomyślmy jednak o tym, że ten Święty będąc blisko Boga, potrafi nam wyprosić, taki dar, który nie tylko sprawia radość, ale może również uzdrowić człowieka i uszczęśliwić jego życie.

Krzysztof Gawliczek


GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.


Poprednia stronaPowrót do menu