- dziś z O. Jackiem Mondem OSCam-

Dziś naszym rozmówcą jest O. Jacek Mond - Kamilianin, który od dnia pierwszego września objął w naszej parafii stanowisko wikariusza.

M. Sz.
Już od ponad miesiąca pełni Ojciec swoją posługę, jako kapłan i duszpasterz w naszej parafii. Czy mogłabym prosić Ojca, aby powiedział nam kilka słów o sobie?

O. Jacek:
Oczywiście. Bardzo chętnie. Pochodzę z Bytomia, z dzielnicy Rozbark. Urodziłem się 3 sierpnia 1961 r. w rodzinie robotniczej. W roku mojego urodzenia kościół, w którym zostałem ochrzczony obchodził 50 lecie swojego istnienia. Na cześć Patrona wspomnianego kościoła rodzice postanowili dać mi imię Jacek. W Bytomiu - Rozbark mieszkaliśmy, aż do ukończenia przeze mnie pierwszej klasy szkoły podstawowej. Później razem z rodzicami i młodszym bratem przeprowadziliśmy się do Bytomia - Stolarzowic, gdzie ukończyłem "podstawówkę" i rozpocząłem naukę w Zawodowej Szkole Budowlanej w Tarnowskich Górach. Po ukończeniu szkoły podjąłem pracę w Rejonowym Przedsiębiorstwie Remontowo Bodowlanym w Bytomiu, a później zatrudniłem się na kopalni "Dymitrow". Równocześnie uczęszczałem do Technikum Górniczego dla Pracujących w Bytomiu - Szombierkach. Jako absolwent Technikum powołany zostałem do Wojsk Lotniczych w Dęblinie, a później do Wrocławia. W trakcie odbywania służby wojskowej zacząłem odkrywać swoje powołanie do życia w kapłaństwie. Wróciłem jeszcze na 4 miesiące do pracy, ale już wtedy wiedziałem, że moim powołaniem jest życie zakonne.

M. Sz.
Proszę nam powiedzieć, jak było z narodzinami powołania w Ojca życiu i dlaczego wybrał Ojciec właśnie Zakon OO. Kamilianów?

O. Jacek:
Myślę, że na każde pytanie dotyczące tajemnicy powołania trudno jest odpowiedzieć. Właściwie nie można tego wyrazić słowami. Jeśli chodzi o mnie, to muszę przyznać, że od najmłodszych lat myślałem o kapłaństwie, brałem czynny udział w życiu mojej parafii. Już jako miody chłopak należałem do kościelnego chóru. Ale w tym czasie nigdy by mi na myśl nie przyszło, że w przyszłości zostanę kapłanem. Wydawało mi się wówczas, że służba Bogu i ludziom w kapłaństwie jest powołaniem lepszych ludzi, niż ja. I tak, jak powiedziałem wcześniej, dopiero w wojsku zacząłem o tym poważnie myśleć. Zakon OO. Kamilianów natomiast wybrałem ze względu na charyzmat, bo uważam, że ludzie chorzy i cierpiący w szczególny sposób potrzebują bliskości tych, którzy potrafią się im całkowicie poświęcić, okazać miłosierdzie i przynieść nadzieję. Ponadto jestem przekonany, że praca w szpitalach, w Zakładach Opiekuńczo - Leczniczych, w Ośrodkach Readaptacyjnych, w Domach Pomocy Społecznej, które prowadzi nasz Zakon jest zadaniem, jakie stawia przed nami Cierpiący Kościół.

M. Sz.
Nasza parafia nie jest pierwszą Ojca placówką. Proszę nam zatem powiedzieć, gdzie do tej pory Ojciec pracował?

O. Jacek:
Po ukończeniu Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie i po otrzymaniu świeceń kapłańskich w 1994r., zostałem skierowany na placówkę duszpasterska do Białej Prudnickiej, gdzie pracowałem jako katecheta i kapelan szpitalny. Po roku zostałem przeniesiony do Zabrza, gdzie również uczyłem religii w Szkole Podstawowej i pracowałem jako kapelan w Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym prowadzonym przez nasz Zakon. Ponadto prowadziłem duszpasterstwa Dzieci Maryi i Młodzieży Sztandarowej.

M. Sz.
Proszę nam powiedzieć, co będzie należało do Ojca obowiązków, jako wikariusza naszej parafii oraz co chciałby Ojciec zrealizować w swojej kamiliańskiej posłudze?

O. Jacek:
Wraz z objęciem stanowiska wikariusza parafii podjąłem pracę jako katecheta w Szkole Podstawowej nr 4 i uczę religii w klasach III i VIII. Ponadto jestem kapelanem tutejszego szpitala. Prowadzę również duszpasterstwa: Straży Honorowej NSPJ, Nocnej Adoracji i Wspólnoty Krwi Chrystusa, Oazę Rodzin i Kolo Misyjne. Jestem także Opiekunem Parafialnego Koła Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Cieszę się bardzo z tego, że mogę służyć ludziom moim kapłaństwem i prowadzić ich do Boga.
Dla mnie jako kapłana ważne jest to, aby skłaniać ludzi do większej odpowiedzialności za parafię i pobudzać ich do prowadzenia głębszego życia religijnego. Ważne jest tu praktykowanie wiary i modlitwy osobistej. Jako Kamilianin natomiast, chciałbym zawsze być gotowy do pomocy człowiekowi choremu i cierpiącemu. Myślę, że jako kapelan tutejszego szpitala, mam to zadanie niejako ułatwione.
Zdaję sobie również sprawę z tego, że moja praca jako wikariusza nie może jedynie ograniczać się do tzw. wierzących - praktykujących, którzy raczej czynnie uczestniczą w życiu parafii. Jednym z głównych celów, jakie stawiam sobie w kapłaństwie jest docieranie do tych ludzi, którzy utracili kontakt z Kościołem i żyją poza jego wspólnotą. Trzeba bowiem pamiętać, że Wspólnoty Parafialnej nie tworzą jedynie duszpasterze i gorliwi Parafianie, ale wszyscy, którzy mieszkają na jej terenie. Zadaniem więc duszpasterza jest przyciągnięcie do Boga i Kościoła, jak największej liczby wiernych. Pomocą jest tu dobra współpraca po między duszpasterzami, a wiernymi.

Korzystając z okazji, że mogę wypowiedzieć się na łamach "Głosu Św. Jana Chrzciciela", chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim tym Parafianom, którzy podczas mojej diakońskiej praktyki w Tarnowskich Górach wspierali mnie modlitwą, okazali serce i obdarzyli życzliwością. Dziękuję za ich pamięć o mnie przed Bogiem. U początków mojej pracy duszpasterskiej w tej parafii, chciałbym prosić Was wszystkich o gorącą modlitwę w mojej intencji, abym dochował wierności Bogu i Jego Matce Maryi, służył ludziom chorym i cierpiącym na wzór św. Kamila oraz był dobrym i gorliwym kapłanem dla Was, Drodzy Parafianie.

M. Sz.
Dziękując za rozmowę, życzymy Ojcu wiele łask ł Bożego błogosławieństwa w dalszej pracy kapłańskiej dla dobra chorych i naszej wspólnoty parafialnej.

O. Jacek:
Dziękuję bardzo.

Rozmawiała: Małgorzata Szubińska

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona