ZACZAROWANE KAMYCZKI
czyli podróż po Starym i Nowym Testamencie
Odcinek 4 - Dwunastoletni Jezus w świątyni
|
Maria z troską spojrzała na Magdę, podeszła do niej
i ze zrozumieniem przytuliła.
Jezus także podszedł do Magdy.
- Wiem, że jesteś najlepszą uczennicą w klasie, więc
dlaczego tak przeżywasz każdy sprawdzian wiedzy.
- Boję się, że mogę czegoś nie umieć i wszyscy będą
się ze mnie śmiali. Tak bardzo się boję, że najchętniej nie poszłabym
do szkoły.
- Magdo! Nie ma na świecie człowieka, który by
wiedział wszystko. Powinnaś dużo się uczyć i wytrwale pracować nad
sobą. Jeżeli nawet coś ci się nie powiedzie, to nie przejmuj się -
przecież bardzo się starałaś. Wiesz, umówmy się. Gdy będziesz się
bała tak jak dziś, lub będziesz miała jakieś problemy do rozwiązania,
to pomódl się. Modlitwa jest rozmową ze Mną. Rozmową nie monologiem.
Dopuść i Mnie do słowa. Wsłuchaj się dobrze w siebie, a dotrze do
ciebie Mój głos, Moje rady. I wierz mi, nie musisz używać
zaczarowanych kamyczków, by spotkać się ze Mną. Jestem wszędzie i
zawsze z wami, ludźmi, tylko nie wszyscy Mnie dostrzegają.
A teraz wracajcie do przyszłości. Kochajcie Mnie, noście
w sercu, a nigdy nie opuszczę was w potrzebie.
c.d.n. Nela Sobocińska
Kącik
poezji Dziecięcej
Zmartwychwstanie
Zmartwychwstaje Jezus Chrystus, bądźmy weseli,
na górze klęczą Anieli,
a w sercach radość się rumieni.
Z grobu głaz odsunąć potrafi
tylko Bóg.
On siłą swą uzdrawia,
me serce ma u stóp.
Już w szopce nie ma Ciebie,
Nie ma Cię w żłóbku tym,
Nie ma Cię już na krzyżu,
więc Jesteś w sercu mym.
Ola Gaździcka /lat 11/ |
Maciek z hukiem zamknął książkę, ziewnął, przeciągnął
się i odetchnął z ulgą:
- Gotowe! Na dziś koniec z nauką! Chodźmy na
lodowisko, Madziu!
- Nie mogę. Jutro mam klasówkę z matmy. Muszę rozwiązać
jeszcze parę zadań.
- Nie przesadzaj. Już ich tyle dziś zrobiłaś, że
na pewno umiesz. Świeże powietrze dobrze Ci zrobi.
- No dobrze, ale skończę to zadanie, które zaczęłam.
Na stole leżała Biblia. Maciek przysunął ją do
siebie i zaczął przerzucać kartki. Coś go zainteresowało.
- Słuchaj Pan Jezus ma tu od razu 12 lat. A co
robił wcześniej?
- Sądzę, że rósł, bawił się z kolegami, pomagał
św. Józefowi w pracy... A może zamiast na lodowisko wybierzemy się do
Niego?
- Świetnie! - Maciek zapalił się do tego pomysłu.
Dzieci zacisnęły w dłoniach zaczarowane kamyczki i
wypowiedziały życzenie, by spotkać się z 12-letnim Panem Jezusem. Stały
przed świątynią w Jerozolimie. W ich kierunku niemalże biegła św.
Maryja z Józefem.
- Nie widziałyście dzieci mojego synka, Jezusa? - z
niepokojem w głosie spytała Maryja. Przybyliśmy tu na Święto Pachy.
Skończyło się cztery dni temu. Wracaliśmy do domu. Myślałam, że
Jezus idzie z naszą grupą pielgrzymów, ale wieczorem okazało się, że
nie ma go ani wśród krewnych, ani wśród znajomych. Pośpieszyliśmy z
powrotem do Jerozolimy i tu szukamy Go już trzeci dzień. Boję się, że spotkało Go jakieś
nieszczęście. Jak ja będę żyła bez Niego?!
Maryja rozpłakała się. Józef przytulił ją i
pocieszał:
|
- Nie martw się. Nic złego Mu się nie stało.
Znajdziemy Go.
- I to zaraz! - trochę za głośno krzyknął Maciek.
Jezus przebywa w świątyni z nauczycielami i od paru dni dyskutuje z
nimi. Przeczytałem o tym przed chwilą w Ewangelii św. Łukasza.
Maryja popatrzyła na niego jakoś dziwnie i pobiegła
we wskazanym kierunku, a wszyscy za nią. Po drodze Magda strofowała Maćka:
- Coś tak wyskoczył z Ewangelią! Przecież w tych
czasach nikt jej jeszcze nie napisał. A jak Maryja zacznie się wypytywać
to co, opowiesz Jej o cierpieniach, jakie czekają Jezusa?
- Masz rację. Ale ja chciałem Jej pomóc. Taka była
nieszczęśliwa.
W świątyni, nie zważając na nikogo, Maryja podbiegła
do syna z wymówkami:
- Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój
i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.
Jezus spokojnie odpowiedział:
- Czemuście mnie szukali? Czy nie wiedzieliście,
że powinienem być w domu mego Ojca?
- Dom twego Ojca jest w Nazarecie, a nie tu -
odpowiedziała Maria.
Jezus zamyślił się, potem podszedł do rodziców i
przeprosił za to, że naraził ich na taki niepokój. Obiecał nigdy więcej
tego nie robić. Zbliżyli się nauczyciele. Bardzo chwalili Jezusa, że
choć młody, tyle ma wiedzy i taki mądry, iż swymi pytaniami wprawił
ich nieraz w zakłopotanie. Udobruchało to Maryję i uspokojona wyszła
ze świątyni. Podziękowała Maćkowi za wskazówkę i już miała zadać
mu pytanie, gdy Jej wzrok zatrzymał się na Magdzie.
- Coś taka blada? Źle się czujesz?
- Tak. Głowa mnie boli i brzuch i jest mi niedobrze -
wystękała Magda.
- Ona tak przeżywa jutrzejszą klasówkę z matmy -
wyrwał się Maciek. |