Nasz Wywiad - dziś z O. Jerzym Kuk OSCam - Nasz Wywiad

Dziś naszym rozmówcą jest O. dr Jerzy Kuk, Archiwista i Historyk Zakonu OO. Kamilianów, przebywający w Domu Generalnym w Rzymie

Joanna:
Na początku naszej rozmowy proszę aby Ojciec powiedział kilka słów o sobie.
O. Jerzy:
Chętnie. Urodziłem się 6 czerwca 1960 roku w Zabrzu. Jestem najstarszy z czworga rodzeństwa. Skończyłem I Liceum w Zabrzu (kiedyś im. Włodzimierza Ilicza Lenina).
Po rocznym nowicjacie w Taciszowie odbyłem studia Filozoficzno - Teologiczne w Warszawie uzyskując stopień magistra Historii Kościoła. Po skończonych studiach pracowałem przez rok jako neoprezbiter w tutejszej parafii, dojeżdżając również jeden raz w tygodniu do Warszawy robiąc licencjat.
Dekretem ówczesnego Prowincjała O. Franciszka Bienka zostałem oddelegowany do pracy w Domu Generalnym w Rzymie. Tam pracuję już 13 lat.
Tam również kontynuowałem studia historyczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim doktoryzując się w 1995r. Od 1987 r. Jestem archiwistą Zakonu, a od 1995 r. Głównym Historykiem Zakonu, kontynuując dalej pracę w archiwum. W między czasie przez 4 lata pracowałem jako kapelan szpitala Świętego Ducha w Rzymie, zajmując się przede wszystkim chorymi z oddziałów psychiatrycznych.

Joanna:
Proszę powiedzieć, jak to się stało, że Ojciec poszedł za głosem Bożego powołania?
O. Jerzy:
To bardzo długa historia. Zaczęła się około 80 lat temu. Mój dziadek chciał zostać księdzem, lecz poznał babcię i nie poszedł do seminarium.
W związku z tym, że po 5 latach małżeństwa dziadek zginął na kopalni, babcia miała wyrzuty sumienia, że to była "kara Boża" bo miał być księdzem.
Jako swoje zadośćuczynienie babcia zawsze się modliła za swojego syna, by przynajmniej on został księdzem. Ale tata poznał mamę i nic z tego nie wyszło. W konsekwencji babcia modliła się za najstarszego wnuka po stronie syna, czyli za mnie. Nie były to tylko modlitwy, ale przede wszystkim ofiarowane w tej intencji cierpienie.
Ja nigdy nie miałem zamiaru zostać księdzem, a tym bardziej zakonnikiem.
Nieraz kłóciłem się z babcią "daj sobie spokój, ja nie chcę być księdzem". W związku z tym, że byłem zawsze bardzo żywym i lubiącym psoty dzieckiem, także inni członkowie mojej rodziny przekonywali babcię, aby sobie wybrała jakiegoś innego wnuka, który mógłby zostać księdzem, a nie tego najgorszego, bo nic z tego nie wyjdzie nawet w trzecim pokoleniu.
A jednak babcia postawiła na swoim?

Joanna:
Dlaczego wybrał Ojciec Zakon Ojców Kamilianów?
O. Jerzy:
Od wczesnych lat dziecięcych znałem i przypatrywałem się pracy Ojców Kamilianów. Pochodzę z Zabrza z parafii Świętego Kamila. Muszę wspomnieć, że babcia po przebyciu choroby kości była obłożnie chora i przez 30 lat nie opuszczała domu a przez ostatnie 15 lat - łóżka.

Pamiętam też jako dziecko odprawiane Msze św. przez kamilianina w domu przy łóżku chorej babci, które z pewnością miały duży wpływ na moje powołanie.
Kiedy już wstąpiłem do Zakonu, jedyną siłą podtrzymującą moją babcię przy życiu było czekanie, że to ja odprawię jej Mszę św. w domu.
Babcia tego nie doczekała. Umarła 5 dni po moich święceniach diakonatu.
Nie odprawiłem dla niej Mszy św., ale odprowadziłem ją na cmentarz. (To był mój pierwszy "pogrzeb" w życiu zakonnym)

Joanna:
Jak wyglądała Ojca praca kamiliańska od momentu święceń kapłańskich, aż do dnia dzisiejszego?
O. Jerzy:
Pracując na parafii w Tarnowskich Górach odwiedzałem chorych w pierwsze piątki miesiąca oraz spełniałem swoje obowiązki duszpasterskie.
Potem w Rzymie w czasie studiów odwiedzałem Polaków w szpitalach służąc im między innymi jako tłumacz. Do dziś dnia opiekuję się pewną grupą chorych z zaburzeniami psychicznymi. Jestem niekiedy wzywany przez Rzymskie Oddziały Psychiatryczne do osób generalnie mówiących językami słowiańskimi (a nie znających języka włoskiego) a którym w pewnym sensie zastępuję pierwszego terapeutę.

Joanna:
Co należy do Ojca obowiązków jako Archiwisty Zakonu?
O. Jerzy:
Do moich obowiązków należy opieka nad archiwum historycznym, w którym są przechowywane dokumenty i rękopisy od XV - XIX wieku (między innymi listy św. Kamila de Lellis), oraz opracowywanie historii Zakonu (między innymi opracowałem już historię Kamilianów w latach 1799 - 1884. Przygotowując historię Kamilianów pracuję przede wszystkim nad dokumentami w archiwum watykańskim i różnych archiwach znajdujących się w Rzymie i w poszczególnych krajach w których pracują Kamilianie (między innymi porządkowałem archiwum polskiej prowincji. Została jeszcze komputeryzacja dokumentów).
Aktualnie piszę książkę opisującą historię zakonu z lat 1884 - 1904.

Joanna:
Od dwóch miesięcy jest Ojciec obecny w naszej parafii. Czym się Ojciec tutaj zajmuje?
O. Jerzy:
Aktualnie w Tarnowskich Górach jestem jako ogrodnik - alpinista.
Moją pierwszą pasją była historia, drugą taternictwo, a trzecią szeroko rozumiane ogrodnictwo i leśnictwo.
Aktualnie wykorzystuję te trzy pasje.
Starając się w części doprowadzić nasz kamiliański park do byłej świetności, podjąłem się przecinki (prześwietlania) drzew w parku.
Rano odprawiam Mszę św. i pomagam duszpastersko tej parafii.

Joanna:
Co chciałby Ojciec przekazać wszystkim czytelnikom "Głosu św. Jana Chrzciciela"
O. Jerzy:
Najpierw chciałbym pozdrowić tych wszystkich, którzy mnie sobie przypominają jeszcze z początków mojej pracy kapłańskiej. Muszę się przyznać, że do Tarnowskich Gór zawsze czuję sentyment, bo była to moja pierwsza parafia. Dziś patrząc na nią cieszę się, że wokół jest tak pięknie i czysto, że buduje się nowa świątynia ku czci Matki Bożej Uzdrowienie Chorych oraz, że Zakon odzyskał szpital i park klasztorny. Jako historyk, chciałbym jednak uwrażliwić wszystkich Parafian, na szacunek do tych miejsc, gdzie stoi klasztor, szpital, kościół parafialny, park, Grota i cmentarz. Na tych miejscach bowiem zapisana jest prawie stuletnia historia Kamilianów. Przez wdzięczność dla wielu Ojców i Braci, którzy tu pracowali, nie pozwólmy, aby miejsca te były niszczone i dewastowane. Mówmy o "Galenbergu i Kamilusach" naszym dzieciom i młodzieży. Uczmy ich przeszłości, by mogli lepiej zrozumieć obecne czasy. Na historii i świętości "kamiliańskich" miejsc budujmy naszą wiarę i wzajemną miłość.

Joanna:
Dziękuję Ojcu za rozmowę i życzę satysfakcji z pracy nad historią Zakonu.
O. Jerzy:
Dziękuję również.

Rozmawiała: Joanna Gawliczek

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona