REDAKCJA PRACUJE...

Już od pół roku wychodzi miesięcznik parafialny "Głos św. Jana Chrzciciela". Nadeszła więc pora, aby nasz zespół redakcyjny przedstawił się czytelnikom.

Redaktor naczelny - O. Wojciech Węglicki OSCam, mgr teologii, ukończył Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, życiowe powołanie realizuje obecnie w parafii p.w. św. Jana Chrzciciela i św. Kamila w Tarnowskich Górach.

Redaktor techniczny - Krzysztof Gawliczek, lat 20, absolwent Technikum Mechanicznego w Tarnowskich Górach, tegoroczny maturzysta. Zamierza dalej się kształcić, zdając na studia wyższe. W naszej parafii działa jako animator Dzieci Maryi i współpracownik Parafialnego Dzieła Dożywiania Dzieci.

Redaktor - Anna Górna, lat 18 absolwentka Zasadniczej Szkoły Odzieżowej w Tarnowskich Górach również zamierza dalej się kształcić podejmując naukę w 3-letnim Technikum Odzieżowym. W naszej parafii działa jako animatorka Dzieci Maryi i współpracownik PDDD.

Redaktor - Małgorzata Szubińska, lat 19 absolwentka Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w Tarnowskich Górach, tegoroczna maturzystka. Małgosia zamierza dalej się kształcić, zdając na studia wyższe. W naszej parafii działa jako animatorka Dzieci Maryi i współpracownik PDDD.


Cykl produkcyjny gazetki

ETAP I: Tworzenie tekstów.

O. Wojciech jest niezwykle twórczy. Siada do komputera i pisze. W między czasie wpadają mu do głowy nowe pomysły. Siada znów do komputera i pisze. W ciągu miesiąca pisze tyle artykułów, że można nimi po brzegi wypełnić dwa numery gazetki. Następnie stwierdza, że jest to gazeta parafialna, a nie Węglickiego i z nieukrywanym bólem serca, godzi się na to, że dwie lub trzy jego "redaktorskie wypociny", trzeba usunąć dla dobra pisma.

Krzysztof choć z natury jest człowiekiem ugodowym, tym razem nie wytrzymuje: "Ojcze! Niech się Wielebny tak nie rozpisuje, bo ja później nie mam miejsca na obrazki. A ponadto ja też coś napisałem i chciałbym, aby mój artykuł, znalazł się w tym numerze".

Ania skromnie wręcza Naczelnemu kartkę z kroniką wydarzeń parafialnych - niektóre z nich już się odbyły, gorzej z tymi, które dopiero się odbędą. No cóż, Naczelny życzy sobie, aby redaktor był człowiekiem nie tylko zdolnym, ale i przewidującym.

Małgosia jest od niedawna w redakcji. Wiadomo, że tacy są zawsze prześladowani. O. Wojciech daje szerokie pole do popisu naszej nowicjuszce. "Gosiu! Napisz na jutro jakiś artykuł". "Ale o czym? - skromnie pyta Małgosia". "Nie ważne o czym, byleby oryginalnie" - z uśmiechem stwierdza O. Wojciech.

ETAP II - Wstępna korekta tekstów.

"Ależ Krzysiu, tak nie można pisać! Nie przeczę, masz polot, ale to jest za prosto napisane. Ludzie to już znają i nie będą tego czytać. Zrób koło tego jakąś sensację lub maleńki skandal. Ludzi trzeba zainteresować tematem, wywołać w nich oburzenie, sprowokować do dyskusji, a przede wszystkim skłonić do refleksji. Niech myślą, niech się zastanawiają, niech się nawet denerwują..." - oto kilka wskazówek Naczelnego.

"Aniu - pretensjonalnie stwierdza O.Wojciech - wiem, że ty z wiadomościami jesteś na bieżąco, ale nie pisz mi o suchych faktach. Kochana - trochę wyobraźni! Dodaj coś, uchwyć istotę, zaakcentuj to co najważniejsze!".

"Jeśli natomiast chodzi o moje teksty - skromnie stwierdza O. Wojciech - to chyba nie macie żadnych zastrzeżeń...". Cisza.

ETAP III: Wprowadzanie tekstów do komputera.

Zajmuje się tym Naczelny przy nieocenionej pomocy Krzysztofa - Redaktora Technicznego. Naczelny dodatkowo siedzi jeszcze po nocach i stuka w klawiaturę komputera. Oczywiście swym wytrawnym okiem, zmienia tu i ówdzie tekst. Później przeprasza nas za drobne korekty, ale nawet jeśli protestujemy, on zawsze powołuje się na dobro gazetki i nic nie możemy na to poradzić.

ETAP IV: Narada redakcyjna, czyli ciężkie chwile dla autorów tekstów.

Właściwie to O. Wojciech naradza się sam ze sobą. My jedynie stanowimy tło. Czasem uda nam się coś przeforsować, postawić na swoim, zmusić Naczelnego do ustępstw.

O. Wojciech: "Moje artykuły są bardzo ważne, proszę ich nie wyrzucać. Napisałem jeszcze jeden. Musi się zmieścić. Za miesiąc będzie nieaktualny".

Krzysztof: "Ale ja prowadzę stałe działy. Chyba mi ich nie wyrzucicie". I zaczyna się ostra dyskusja. "Ten artykuł pójdzie w następnym numerze..." - "Nie zgadzam się!"... "a ten skrócimy" - "protestuję" - "Coś ty tu napisała! Nic z tego nie rozumiem" - "Tego prościej się nie da!" - "Zmień. Popraw!" - "Ludzie! Piszcie krótsze teksty!"...

Gdy już wreszcie ustalimy co skrócić, co przerobić, a co zostawić "na potem", z wypiekami na policzkach robimy makietę, czyli ustalamy co, w którym miejscu gazety ma się znaleźć. Rozstajemy się w wielkiej zgodzie, szczęśliwi, że te najtrudniejsze chwile mamy za sobą.

ETAP V: Komputerowe opracowanie składu i druk gazetki, czyli zmagania się człowieka z techniką.

Naszą Gazetę drukujemy metodą kserokopii. Robimy wielkie UFF! gdy 400 egzemplarzy, już poskładanych, gotowych jest do sprzedaży. Przeglądamy jeszcze raz naszą gazetkę i teraz dopiero widzimy, że w artykule jest błąd ortograficzny, komputer w jednym miejscu zjadł nam trochę tekstu, a kserokopiarka zamazała końcówkę strony. Kamila załamuje ręce. "Nie mam już nerwów do tej maszyny". Tak to jest kiedy chęci nie zawsze idą w parze z realizacją, ale jedno jest pewne:

Zespół redakcyjny pracuje nadal...

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona