Dziś naszym rozmówcą jest Pan Zbigniew Sauer - Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Tarnowskich Górach.
Joanna:
Na początku naszej rozmowy prosiłabym, aby powiedział Pan kilka słów o sobie.
Pan Zbigniew:
Jestem Tarnogórzaninem od urodzenia, mam 36 lat, jestem kawalerem. Ukończyłem Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego (kierunek: nauczanie początkowe). Interesuję się filmem i muzyką filmową (niestety to hobby pochłania większość moich oszczędności). Oczywiście lubię także sport w dobrym wykonaniu.
Joanna:
Jak to się stało, że został Pan dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 10?
Pan Zbigniew:
Praktycznie prawie całe swoje życie w różny sposób związane jest ze Szkołą Podstawową nr 10 w Tarnowskich Górach. Tutaj chodziłem do "podstawówki", w czasie szkoły średniej prowadziłem drużynę harcerską, a później zacząłem pracować jako nauczyciel wychowania fizycznego. Po 11 latach mojej pracy na emeryturę wybierała się Pani Dyrektor Irena Kitka i zaproponowała mi bym wystartował w konkursie na dyrektora. Za namową moich koleżanek i kolegów zgodziłem się, wygrałem i od czterech lat kieruję "Dziesiątką".
Joanna:
Co należy do Pana obowiązków jako dyrektora szkoły?
Pan Zbigniew:
Praktycznie w placówce takiej jak szkoła dyrektor jest odpowiedzialny za wszystko. Obejmuje to zarówno sprawy związane z dydaktyką, wychowaniem i opieką, czyli podstawowe funkcje szkoły- jak i sprawy pracownicze, bo dyrektor jest również pracodawcą. Ponadto dyrektor każdej szkoły dba o przestrzeganie dyscypliny budżetowej, przepisów BHP i zapewnienie prawidłowego funkcjonowania placówki oświatowej w każdym aspekcie. Oczywiście nie realizuję tego sam. Jest księgowość, blok żywieniowy, administracja i obsługa, oraz oczywiście kadra pedagogiczna. Razem 45 pracowników. A od września jeszcze więcej, bo w szkole będą odziały "zerowe".
Dyrektor reprezentuje także placówkę "na zewnątrz" i utrzymuje kontakty z władzami samorządowymi i oświatowymi oraz środowiskiem lokalnym (m. in. z parafią).
Joanna:
Czy napotyka Pan w swojej pracy na jakieś trudności?
Pan Zbigniew:
Oczywiście jest wiele problemów i trudności, ale zawsze chciałem być nauczycielem (oprócz incydentu w wieku lat 6 kiedy to chciałem zostać milicjantem z "drogówki") dlatego do wszystkich przeszkód podchodzę w ramach "ryzyka zawodowego".
Najwięcej kłopotów sprawia zapewnienie funkcjonowania szkoły na odpowiednim poziomie. Mam tu na myśli przede wszystkim problemy finansowe. Te przyprawiają o ból głowy. Z resztą spraw można sobie jakoś poradzić zwłaszcza, że mam pracowników na których zawsze mogę liczyć.
|
|
Joanna:
Czy ma Pan jakieś problemy z uczniami?
Pan Zbigniew:
Oczywiście zdarzają się problemy z zachowaniem uczniów (młodość ma swoje prawa) lub gdy komuś nie chce się chodzić do szkoły lub uczyć, ale są to bardzo rzadkie przypadki. Ogólnie można powiedzieć, iż mamy w "dziesiątce" bardzo dobre dzieci, jak to już niejednokrotnie podkreślałem.
Joanna:
Wiemy, że bycie dyrektorem wymaga wiele cierpliwości i poświęcenia. Jednak oprócz tych cech potrzeba również funduszy na utrzymanie szkoły. Jak sobie pan z tym radzi ( proszę przybliżyć nam również kwestię remontów i wyposażenia szkoły)?
Pan Zbigniew:
Jest to bardzo trudna sprawa. Niestety od dwóch lat na te paragrafy otrzymuję bardzo małe fundusze. Na całe szczęście są jeszcze ludzie, na których zawsze mogę liczyć i pod względem finansowym i organizacyjnym. Dużo pomagają nam rodzice. Dodatkowe fundusze zdobywamy także poprzez wynajem basenu, sali gimnastycznej i sal lekcyjnych. Kilka razy w roku organizujemy także imprezy dla środowiska lokalnego (np. zabawa sylwestrowa czy coroczny festyn) z których czerpiemy fundusze. Nie jest to jednak podstawowa funkcja tych imprez - przede wszystkim chodzi mam o integrację w dzielnicy. Przy okazji chciałbym wszystkim ludziom dobrej woli serdecznie podziękować.
Joanna:
Czy praca na stanowisku dyrektora szkoły daje Panu poczucie radości i satysfakcji?
Pan Zbigniew:
Myślę, że tak, choć jak wcześniej powiedziałem nie jest ona łatwa. Jako dyrektor muszę wciąż poszukiwać nowych pomysłów, które pomogą szkole egzystować w naszych, trudnych czasach; muszę integrować w niej całą społeczność, tj. nauczycieli z uczniami i odwrotnie, dbać o właściwą atmosferę w placówce i oczywiście podwyższać poziom nauczania. Zdaję sobie jednak sprawę, że sam tego nie uczynię, wiele zależy od współpracy z Gronem Pedagogicznym szkoły, która jak dotychczas układa się naprawdę dobrze. Po za tym, ja bardzo lubię to co robię i staram się nie przejmować problemami (w myśl piosenki Młynarskiego: "róbmy swoje"). Chciałbym tylko dodać, że zawsze najpierw czułem się nauczycielem, a dopiero później dyrektorem szkoły.
Joanna:
Co chciałby Pan przekazać wszystkim czytelnikom "Głosu Świętego Jana Chrzciciela"?
Pan Zbigniew:
Chciałbym wszystkim Czytelnikom "Głosu Świętego Jana Chrzciciela" - w imieniu całej społeczności naszej szkoły - bardzo podziękować za serdeczność dla "dziesiątki" i życzyć spokojnych i wesołych wakacji.
Joanna:
Dziękuję Panu za rozmowę i życzę, samych sukcesów, radości i satysfakcji w pracy pedagogicznej i dyrektorskiej.
Pan Zbigniew:
Dziękuję bardzo.
Rozmawiała Joanna Gawliczek
|