Na pielgrzymkowy szlak wyruszyliśmy dnia 1 czerwca 2001r.. Grupa nasza liczyła 51 osób. Pielgrzymkę zorganizował O. proboszcz Wojciech Węglicki. Wraz z nami udał się również O. Roman Zając. Opiekę medyczną nad pielgrzymką sprawowała Pani doktor Elżbieta
Korzeniowska - Gębka.
Pielgrzymkę rozpoczęliśmy od przygody - wystrzał opony w centrum Gliwic. Odebraliśmy to jako dobry znak Opatrzności Bożej i opieki Matki Bożej, że stało się to na terenie naszego kraju i blisko naszych domów. Uratowało nas to jeszcze przed jedną przygodą, a mianowicie nasz najstarszy pielgrzym zapomniał wziąć ze sobą lekarstw. W czasie przymusowego postoju zakupiono mu w aptece niezbędne lekarstwa.
Teraz mogliśmy już spokojnie udać się w dalszą drogę, w stronę przejścia granicznego w Cieszynie. Po przekroczeniu granicy z Czechami, nocą przejechaliśmy całą Austrię i dalej do Włoch. Na pierwszy nasz nocleg dotarliśmy późnym popołudniem o godz. 17.00. Okazał się nim piękny hotel p.w. Serca Jezusowego prowadzony przez siostry zakonne pod Mediolanem. Po rozdzieleniu pokoi i odświeżeniu się, udaliśmy się do kaplicy na Mszę św. Po Eucharystii była obiadokolacja i czas wolny.
Następnego dnia tj. w niedzielę 3 czerwca br. udaliśmy się w dalszą drogę do La Salette. Przejeżdżaliśmy przez piękne okolice Novary, gdzie są największe we Włoszech uprawy ryżu, okolice Turynu, który słynie z koncernu "Fiata", dobrych win i klubu sportowego "Juventus", w którym swego czasu grywał Zbigniew Boniek. W Turynie również znajduje się katedra, w której przechowywany jest słynny "Całun Turyński".
Do La Salette przybyliśmy o godz. 16.30. Tutaj w bazylice - Sanktuarium Matki Bożej Pojednawczyni Grzeszników odprawiona została Msza św. Po Mszy mieliśmy spotkanie z O. Leszkiem - Misjonarzem ze Zgromadzenia Księży Saletynów, który nie tylko opowiedział nam o historii sanktuarium i o objawieniach Matki Bożej Płaczącej, ale również zaprosił nas na projekcję filmu o La Salette w języku polskim. Późnym wieczorem zjechaliśmy do niewielkiego miasteczka Corps u podnóża Alp na nocleg.
W czwarty dzień naszej pielgrzymki, z samego rana znów po stromej i pełnej górskich serpentyn drodze, wjechaliśmy do La Salette. W tym pięknym, otoczonym górami miejscu odprawiliśmy sobie Mszę św. i drogę krzyżową z wypominkami. W czasie wolnym przy cudownym źródełku zaopatrzyliśmy się w wodę i pamiątki. Niewielka grupa pielgrzymów wraz z O. proboszczem i O. Romkiem udała się na pobliski szczyt Gargas (2207 m.n.p.m.), gdzie podziwialiśmy przepiękne widoki ośnieżonych Alp. Pobyt w La Salette zakończyliśmy o godz. 13.00. Dalsza nasza droga prowadziła do Montpellier na nocleg. Po drodze przejeżdżaliśmy pięknym kanionem, widzieliśmy gaje oliwne, sady czereśniowe, uprawy lawendy oraz liczne winnice. Podczas jednego z postojów mogliśmy podziwiać wspaniale zachowany akwedukt rzymski, który za czasów Cesarstwa Rzymskiego doprowadzał wodę z gór do
miast.
|
|
Nasz piąty dzień pielgrzymki rozpoczęliśmy bardzo wcześnie udając się w drogę do Lourdes. Na pierwszym postoju zatrzymaliśmy się w Carcassonne - pięknie zachowanym średniowiecznym mieście otoczonym podwójnymi murami obronnymi i 52 basztami. Następnie szybko zmierzaliśmy do najważniejszego miejsca naszej pielgrzymki do Lourdes. Do tego Świętego Miejsca przybyliśmy w późnych godzinach popołudniowych. Po zakwaterowaniu w hotelu, udaliśmy się do Bazyliki Górnej i Dolnej oraz najważniejszego miejsca - Groty, gdzie św. Bernardecie objawiła się Matka Boża. Widok wydrążonej w skale Groty sprawia niesamowite wrażenie. Jej prostota wzrusza i skłania do refleksji. Patrząc na figurę Matki Bożej stojącą w Grocie z trudem można powstrzymać łzy. Ludzie idą i płaczą, rękami dotykają ścian Groty, całują surowy kamień miejsca, gdzie Maryja powiedziała o sobie Jestem Niepokalane Poczęcie i gdzie tyle dokonuje się uzdrowień na duszy i ciele.
Około godz. 18.00 nasza pielgrzymka ma swoją Mszę św. w Kaplicy św. Gabriela, a potem czas wolny na zakup świec i pamiątek. Po kolacji wszyscy udajemy się na procesję różańcową, która o godz. 21.00 wyrusza spod Groty. Widok jest niesamowity. Najpierw idzie krzyż, za nim czterech mężczyzn niesie figurę Matki Bożej z Lourdes. Następnie widzimy setki wózków inwalidzkich i łóżek z chorymi, podążających za figurą. Chorym pomagają wolontariusze. Za nimi ciągną tłumy wiernych. Wokół nas ludzie różnych narodowości i języków. W czasie procesji przyłączamy się do grupy Polaków z polskiej misji katolickiej z
Karlsruhe, z Niemiec. Wraz z nimi po polsku śpiewamy pieśń: "Po górach, dolinach..." i odmawiamy poszczególne dziesiątki różańca. Procesja kończy się wspólnym śpiewem
"Salve Regina". Brak słów, aby wyrazić i opisać tę uroczystość. To trzeba przeżyć i zobaczyć na własne oczy. Nie ma takiego, kto by nie płakał. Ludzie wyciągają do siebie dłonie, wpadają sobie w ramiona, przekazują pozdrowienia.
Uczestnicy pielgrzymki przed katedrą w Monaco
Po powrocie do hotelu jeszcze jedna uroczystość z okazji urodzin O. Romana. Zacnemu jubilatowi odśpiewaliśmy tradycyjne "sto lat" i przy kieliszku francuskiego wina oraz polskich słodyczy bawiliśmy się, aż do północy.
Nasz szósty dzień pielgrzymki w całości spędzamy w Lourdes. Najpierw rano wraz z polskimi grupami mamy swoją Mszę św. w Grocie. Następnie wracamy do hotelu na śniadanie. Później pakujemy swoje bagaże do autokaru, a sami udajemy się na Drogę Krzyżową. W ciągu dnia zwiedzamy jeszcze: nowoczesną bazylikę Piusa X, w kształcie odwróconej łodzi mogącej pomieścić jednorazowo 27 tyś ludzi, muzeum poświęcone św. Bernardecie oraz film o objawieniach w Lourdes. Nasz pobyt w Lourdes kończymy procesją różańcową. Przed nami jazda nocna do Hiszpanii przez Andorę.
ciąg dalszy na str. 7
|