Na pomoc powodzianom

Minęły zaledwie cztery lata, od wielkiej powodzi na Odrze i jej dopływach, która nawiedziła południową i zachodnią część Polski. Z wielkim bólem patrzyliśmy wtedy na zalane wsie i miasta, na dachy domów wystających z wielkiej wody, na ludzi, którzy płacząc tracili wszelką nadzieję. Przerażające zdjęcia w telewizji, które pokazywały ogrom tragedii i rozmiary kataklizmu poruszyły chyba wszystkie serca Polaków. W jednym momencie dokonał się powszechny, ogólnopolski zryw miłosierdzia i solidarności z ludźmi dotkniętymi klęską powodzi. Natychmiast rozpoczęła się akcja pomocy. Organizowano zbiórki odzieży, środków czystości i higieny osobistej oraz żywności. Ludzie w kościołach podczas kolekty na powodzian wyciągali z portfeli duże sumy pieniędzy. Każdy niósł pomoc jak tylko mógł i na ile go było stać. Każdy chciał się podzielić z ludźmi, którym woda zabrała wszystko, tym co miał najlepszego. Ta solidarność w nieszczęściu była tak spontaniczna i tak pełna miłości, że aż wzruszała do łez. Daliśmy wtedy przykład sobie i całemu światu, że potrafimy zjednoczyć się w obliczu ludzkiej tragedii i cierpień. Odezwała się w nas wszystkich miłość i odpowiedzialność, troska i bezinteresowność.

Kiedy po klęsce powodzi z 1997r. nie pozostał żaden ślad, a wielu z nas zapomniało, że w ogóle miała miejsce, znów nad Polską zebrały się czarne, deszczowe chmury, które przyniosły wielką wodę. Tym razem wylała Wisła i jej dopływy. Większość województwa podkarpackiego, lubelskiego i świętokrzyskiego dotknęła klęska powodzi. Fala była tak duża i szeroka, że całe wsie i miasta znalazły się pod wodą. Ulewne deszcze nie tylko podniosły poziom wody w rzekach, ale spowodowały, że obsuwały się całe skarpy i na oczach ludzkich waliły się domy.


Miejscowość Sokolniki w czasie powodzi

W dobie bezrobocia i powszechnego ubożenia społeczeństwa polskiego, w atmosferze ogólnej beznadziei i niewiary w to, że będzie lepiej, wydawało się, że ludzie dotknięci klęską powodzi zostaną osamotnieni w swoim nieszczęściu, zdani jedynie na pomoc państwa. Tymczasem nie wiadomo skąd i jak, znów w narodzie obudziła się chęć pospieszenia powodzianom z pomocą. Ruszyła ogólnopolska akcja pomocy, ale przede wszystkim zintegrowały się lokalne społeczności. To one właśnie ze swoją pomocą zdołały dotrzeć bezpośrednio do powodzian.

Podobnie jak cztery lata temu, tak i w tym roku na przełomie lipca i sierpnia nasza parafia bezpośrednio zaangażowała się w pomoc powodzianom. Przypomnijmy, w 1997r. trzy transporty darów dla powodzian dotarły do Krapkowic, Opola oraz Lubszy w dawnym województwie wrocławskim. Podczas powodzi w tym roku nasza parafia zorganizowała dwa, ale za to duże transporty darów, które dotarły do całkowicie zalanej gminy Sokolniki koło Sandomierza.

Na wieść o rozszerzającej się klęsce powodzi, która tym razem dotknęła całą wschodnią część Polski, postanowiliśmy po naradzie z duszpasterzami naszej parafii uruchomić punkt zbiórki darów dla powodzian. Tradycyjnie już umiejscowiono go na Furcie Klasztornej. Przez cały dzień pełniono tu dyżury i segregowano dary przynoszone przez ludzi. Koordynatorem parafialnej pomocy powodzianom został O. Mariusz Wardęga, którego zadaniem było organizowanie transportów z darami dla powodzian, jak również zakup najbardziej potrzebnych artykułów. Trzeba powiedzieć, że nasi Parafianie, jak również ludzie z innych parafii, niemal natychmiast odpowiedzieli na nasz apel. Przez cały poniedziałek i wtorek (31.07. i 01.08) zebraliśmy tyle darów, że mogliśmy z powodzeniem zorganizować już pierwszy transport.


Powodzianie otrzymują dary

Postanowiliśmy jednak, że zebrane przez nas dary muszą najpierw trafić do takiej miejscowości, która rzeczywiście będzie zalana wodą. Skierowaliśmy się więc na wschód, do Gminy Opatów. Tam natomiast pokierowano nasz transport do gminy Sokolniki koło Sandomierza. Gdy dojechaliśmy na miejsce samochodem dostawczym załadowanym po brzegi darami i zobaczyliśmy ogromną połać wody i ludzi stojących nad brzegiem wielkiej wody, serca nam się ścisnęły. Stojąca woda nie przykrywała jedynie dachów. Natychmiast służby przeciwpowodziowe wraz z polocją zaczęły rozładowywać nasze dary i rozdawać ludziom. Przywieźliśmy ze sobą dużo żywności, wody mineralnej, nowiutkiej odzieży, koców, śpiworów i środków higieny osobistej. Ludzie dziękowali nam za pomoc. Jednocześnie przeprowadziliśmy z ludźmi wywiad, czego najbardziej potrzebują. W drugim transporcie, który wyruszył 7 sierpnia br. do parafii Sokolniki wieźliśmy już dwoma samochodami obok żywności, środków czystości i higieny osobistej, ofiarowaną dla powodzian pralkę, dwie lodówki, kilka łóżek polowych, materacy oraz ponad pięćdziesiąt par gumowych kaloszy. Jednocześnie przekazaliśmy na ręce proboszcza parafii Sokolniki 2500 zł na pomoc dla najbardziej poszkodowanych w wyniku powodzi.

Ku naszej radości akcja pomocy powodzianom zorganizowana przez naszą parafię powiodła się. Dzięki ofiarności ludzi mogliśmy bezpośrednio pomóc tym, którzy w wyniku powodzi utracili cały dorobek swego życia. Na własnych oczach przekonaliśmy się, że taka forma pomocy ma ogromny sens. Dziękujemy więc wszystkim, którzy włączyli w naszą akcję: złożyli dary, poświęcili swój czas, ofiarowali pieniądze oraz zorganizowali transport. Wszystkim za wszystko dziękujemy.

O. Mariusz Wardęga i O. Wojciech Węglicki

Podczas zbiórki na rzecz Powodzian nasza parafia zebrała ponad 9000 zł. Połowę tej sumy przekazano do "Caritas" diecezji gliwickiej. Resztę pieniędzy i indywidualne ofiary wiernych przeznaczono na bezpośrednią pomoc Powodzianom.

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona