HISTORIA NASZEJ PARAFII

Odcinek - 69

24 grudnia 1981r. w naszej parafii Mszą św. o północy tzw. "Pasterką" rozpoczęliśmy obchody Świąt Bożego Narodzenia. Niestety z racji stanu wojennego, Wigilia i Święta Narodzenia Pańskiego przeżywane były skromnie i w bardzo smutnym nastroju. "Pasterce" przewodniczył O. Paweł Bachowski, a okolicznościowe Słowo Boże wygłosił O. proboszcz Mieczysław Tymkowski.

31 grudnia 1981r. tradycyjnie już, w ostatni dzień roku, w naszym kościele o godz. 17.00 odprawiona została uroczysta Msza św. na zakończenie Starego Roku. Po Mszy św. wystawiony został Najświętszy Sakrament, przy którym odprawiono nabożeństwo dziękczynno- błagalne. Przed Chrystusem Eucharystycznym modlono się o ducha wiary, nadziei i miłości dla Ojczyzny oraz o Bożą pomoc w dźwiganiu ciężkiego krzyża naszego życia w rygorach stanu wojennego. Nabożeństwo zakończyła pieśń: "Nie tak bystro płynie rzeka...".

Niedzielą 3 stycznia 1982r. w naszej parafii rozpoczął się rok Jubileuszu Jasnej Góry. Z tej okazji podczas każdej Mszy św. śpiewany był hymn Maryjny "Magnificat", a o godz. 21.00 na Apel Jasnogórski rozdzwoniły się nasze dzwony.

8 stycznia 1982r. nasza parafia otrzymała pierwsze dary z RFN. W większości były to artykuły żywnościowe. Natychmiast zajęto się ich dystrybucją. W pierwszym rzędzie dary otrzymywały rodziny, których członkowie byli internowani lub utracili pracę, następnie rodziny biedne i wielodzietne. Pozostała część darów trafiła do innych naszych Parafian. Rozdawaniem darów zajęły się Panie z Zespołu Charytatywnego.

2 lutego 1982r. w Święto Ofiarowania Pańskiego w naszej parafii obchodziliśmy Dzień Dziękczynienia tym wszystkim, którzy niosą pomoc naszemu krajowi. Dzień ten ustanowił Episkopat Polski.

W dniach od 24 do 28 lutego 1982r. w naszej parafii przeprowadzone zostały rekolekcje wielkopostne. Zaczęły się Środą Popielcową, a skończyły I Niedzielą Wielkiego Postu. Udział wiernych w naukach rekolekcyjnych był dość liczny, natomiast Komunii Świętej rozdano w tym czasie stosunkowo mało.

8 marca 1982r. w naszym kościele parafialnym odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji wszystkich kobiet naszej parafii. Podczas Eucharystii kościół był wypełniony po brzegi.

7 kwietnia 1982r. w naszej parafii rozpoczęto malowanie i konserwację wieży kościelnej oraz rynien na kościele i salkach katechetycznych.

11 kwietnia 1982r. cała nasza parafia obchodziła Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. O godz. 6.00, tradycyjnie już z naszego kościoła wyruszyła procesja rezurekcyjna z figurą Chrystusa Zmartwychwstałego. Ponadto na wszystkich Mszach św. zanoszone były modlitwy w intencji Ojczyzny i jak najszybszego zniesienia w Polsce stanu wojennego.

7 maja 1982r. z naszej parafii wyrusza na Jasną Górę pielgrzymka młodzieży. Przewodniczy jej O. Jan Frej. Udział młodzieży w pielgrzymce jest bardzo liczny.

Ciąg dalszy w następnym numerze "Głosu św. Jana Chrzciciela"

Opracował: O. Wojciech Węglicki OSCam.
Dalej

Żeby tak zmartwychwstać...

Było już po żydowskim święcie zwanym Paschą.

- Mario, wstawaj szybciej. Pójdziemy namaścić ciało Pana. Możemy to już uczynić. Wstała bez szemrania, chociaż świt dopiero nieśmiało przebijał się przez maleńkie okna. Jeszcze żywe były w niej wspomnienia tragicznego piątku, gdy patrzyły jak odchodzi w męczarniach ich Pan i Mistrz. Ubrały się pośpiesznie i wyszły. Wyszły do pobliskiego ogrodu. Tam ukryto Jego ciało. w wykutej skale.

- Lecz kto nam odsunie kamień? - Przechodziła myśl... nieco zalęknione podeszły do grobu. I faktycznie był ktoś, kto kamień odsunął. To anioł z nieba.

Moglibyśmy dalej pisać tę przedziwną historię. Moglibyśmy domyślać się, jak kto było, wyobrażać sobie trzęsienie ziemi, lęk, strach, niepokój. Gdyby była to zwykła historia, to daremna byłaby nasza wiara - powie święty Paweł. Chrystus żyje wciąż. A dzisiaj wraz z Nim pragniemy... Czego pragniemy?

- Zapraszam cię na swój pogrzeb - chodził ktoś i mówił. -

- Zapraszam cię na swój pogrzeb - przecież tak nie trzeba,
przecież tak nie można - sprzeciwiali się. - Jeszcze nie teraz.

- To kiedy ja cię zaproszę? - zapytywał.

Chrystus w tych dniach zaprosił nas na swój pogrzeb. Uczynił to już w środę popielcową. Abyśmy się dobrze przygotowali na ten dzień. Zapraszał nas przez czterdzieści dni Wielkiego Postu. Mówił wprost - umrę, abyście wiedzieli jak bardzo was pokochałem. Przyszliśmy właśnie w tym dniu, dniu pogrzebu. Trochę z przyzwyczajenia, trochę z ciekawości i trochę z miłości. Przedziwny to pogrzeb. Dziś nie mamy wonności ja tamte kobiety. Nie chcemy namaścić Jego ciała. Bo my już jesteśmy świadomi, jaki będzie koniec tego pogrzebu. Pan powie do każdego z nas: Witajcie, nie bójcie się... Powiedzcie moim braciom... powiedzcie o największym cudzie, jaki uczyniłem.

Dzisiaj zamiast wonności trzymamy w naszych rękach świece. Czynimy znak krzyża dotknąwszy święconej wody. Przeżywamy Zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie Chrystusa.

Ale czy również własne zmartwychwstanie? Bo przyszliśmy na pogrzeb jakże religijny, katolicki, chrześcijański. Spotkało nas szczęście. To szczęście, że możemy Pana objąć za nogi i oddać Mu pokłon. Czy przyszliśmy w tę noc pełną łaski pogrzebać któryś z grzechów wyznany w czasie wielkanocnej spowiedzi? Jeśli tak, to jesteśmy szczęśliwi.

Dzisiaj, tu i teraz. Jeśli w tym pustym grobie pozostawisz ciemniejszą cząstkę, gorszą chwilę swego życia to również zmartwychwstaniesz. Lecz to jeszcze za mało. Bo wiemy, że trzeba stąd wyjść. Trzeba pójść tam, na zewnątrz gdzie nie zawsze się udaje być dobrym świadkiem zmartwychwstania Pańskiego.

Przecież to istne szaleństwo. Przecież nie trzeba było tak wielkiej ofiary. A jednak. A jednak Bóg nie zawahał się poświęcić swego Jednorodzonego Dziecka dla nas. Przyjmijmy tę prawdę. Przyjmijmy tę właśnie miłość. (...)

A ona boli i to mocno. Miłość, która oddała życie i zmartwychwstała. Pamiętamy? Kogoś tak mocno zabolała, że zniszczył w ubiegłym roku krzyż przy kościele. A my jesteśmy świadkami tej miłości.

Mówi poeta:
Lecz Ty, wzgardzony tak sromotnie,
By znikł wątpienia wszelki cień,
Odżywasz, Panie, nie samotnie,
Ale cieleśnie i istotnie
Powstajesz z martwych tysiąckrotnie
Na każdym miejscu i co dzień.

I z Nim pragnijmy zmartwychwstawać. Na każdym miejscu i na co dzień. AMEN.

O. Roman Zając OSCam.

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona