Nasz Wywiad - z O. Rekolekcjonistą ks. Andrzejem Ramsem - Nasz Wywiad

Dziś naszym rozmówcą jest Ks. Andrzej Rams, rekolekcjonista, prowadzący w naszej parafii rekolekcje wielkopostne, pracujący jako Misjonarz na Ukrainie.

O. Wojciech:

Wiemy, że ksiądz jest Misjonarzem i pracuje na Ukrainie, proszę nam jednak coś więcej o sobie powiedzieć?

Ks. Andrzej:

Pytanie bardzo osobiste, ale trafne. Historia mojego powołania była podobna do powołania proroka Jonasza. Muszę się przyznać, że już w szkole podstawowej odczuwałem pragnienie poświęcenia się Bogu w kapłaństwie. Właśnie wtedy zauważyłem, że Bóg działa przez ludzi. Tak było i w moim przypadku. W szkole podstawowej uczył mnie religii pewien ksiądz, staruszek już, ale bardzo gorliwy. To on urzekł mnie swoją prostotą, ciepłem i miłością do Boga. Widząc jego pokorę i dobroć postanowiłem tak jak on zostać kapłanem. Z czasem jednak pojawiły się obawy w zrealizowaniu tego pragnienia. Zacząłem go odsuwać na bok. Najpierw poszedłem do Zawodowej Szkoły Budowlanej. Po jej ukończeniu rozpocząłem naukę w Technikum Budowlanym i po zdaniu matury chciałem rozpocząć studia na Politechnice w Krakowie, na Wydziale Budownictwa Ogólnego. Byłem zresztą wytypowany na studia przez szkołę. Miałem już właściwie indeks w ręku. Uciekałem przed powołaniem jak tylko mogłem, ale wreszcie Bóg mnie dopadł. W wieku 21 lat wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Po odbyciu 6-cio letnich studiów filozoficzno-teologicznych w roku 1984 przyjąłem święcenia kapłańskie z rąk Ks. Abp Jerzego Ablewicza. Pierwszą moją placówką duszpasterską była parafia św. Józefa w Muszynie, potem M.B. Niepokalanie Poczętej w Gorlicach, a ostatnią przed wyjazdem na Ukrainę było Sanktuarium M.B. Fatimskiej w Tarnowie.

O. Wojciech:

Jak doszło do tego, że wybrał ksiądz właśnie pracę misyjną w obcym kraju i z dala od najbliższych?

Ks. Andrzej:

Zawsze chciałem zostać Misjonarzem, pracować w dalekiej Afryce i nieść Chrystusa tym, którzy Go jeszcze nie znają. Nigdy jednak nie myślałem, że będę Misjonarzem na Wschodzie. Tym bardziej, że diecezja tarnowska, z której pochodzę, ma wiele placówek misyjnych właśnie w Afryce między innymi: w Rep. Południowej Afryki, w Kongo - Brazaville i Rep. Centralnej Afryki. Z taką też prośbą zwróciłem się do mojego Ordynariusza Ks. Abp Jerzego Ablewicza. Ks. Abp nie zdążył jednak zrealizować mojej prośby, wkrótce bowiem się rozchorował i zmarł. Taką samą prośbę wystosowałem do jego następcy, obecnego Ordynariusza diecezji tarnowskiej, Ks. Bp Józefa Życińskiego. Po dwóch miesiącach przyszła odpowiedź, która mnie całkowicie zaskoczyła. Ks. Bp prosił mnie, abym zamiast do Afryki udał się jako Misjonarz na Wschód, na Ukrainę. Miałem tam wyjechać tylko na kilka miesięcy, a jestem już 6 lat.

O. Wojciech:

Na Ukrainie pracuje już Ksiądz 6 lat, proszę nam powiedzieć, jak wygląda obecna sytuacja Kościoła Katolickiego w tym kraju?

Ks. Andrzej:

Można powiedzieć i dobrze i źle. Czasy systemu bolszewickiego doprowadziły do straszliwego zniszczenia Kościoła Katolickiego, zarówno w sensie materialnym, jak i duchowym. Chociaż to zniszczenie materialne w postaci zrujnowanych, zdewastowanych i sprofanowanych świątyń przychodzi nam łatwiej odbudować. Mamy bowiem wielu życzliwych ludzi z zagranicy, którzy swoją pomocą i groszem pomagają nam wyciągać ten Kościół z gruzów. Myślę, że za kilka, kilkanaście lat zdołamy odbudować wszystkie zniszczone świątynie. Natomiast ruina i zdewastowanie kościoła duchowego, jakimi są ludzkie serca jest o wiele trudniejszym zadaniem do zrealizowania. Rozpicie, zepsucie moralne, zatrata granicy między dobrem a złem to owoce, niestety, komunistycznego systemu, w którym temu społeczeństwu przyszło żyć. Zmienić to wszystko i odbudować na nowo to zadanie na dziesiątki lat, a nawet całe pokolenia. Oczywiście mamy dużą ilość ludzi, którzy się garną do kościoła. Są to nie tylko ludzie starsi, ale młodzież i dzieci. Jednak ich wiara jest często prymitywna, a nawet zabobonna, chociaż niejednokrotnie urzekająca i wzruszająca. Dla nas kapłanów jednak, najważniejszym zadaniem jest tę wiarę podbudować, umocnić i ugruntować, żeby nie uległa wypaczeniu i degeneracji. Musimy uważać na wpływy różnych sekt, wrogich Kościołowi, które mogą zachwiać wiarą, jeszcze nie dość silną i odporną na zło.

W sensie politycznym Kościół Katolicki na Ukrainie, ze strony władzy, ma milczącą aprobatę na prowadzenie działalności, ale jednocześnie nie posiada żadnych przywilejów.

O. Wojciech:

Niech Ksiądz przedstawi nam obraz swojej parafii i opowie o życiu duchowym i religijnym swoich owieczek?

Ks. Andrzej:

Sama parafia składa się z kościoła parafialnego w Strzelczyskach i 5 filii (kościółków dojazdowych) w Krysowicach, Lipnikach, Czyżkach, Radenicach i Czyżowicach. Wiernych mamy około 1300 osób w tym 80% stanowią Polacy pozostali to Ukraińcy, katolicy i grekokatolicy. Muszę przyznać, że parafianie z gorliwością angażują się w pracę przy remoncie i odbudowie świątyń. Angażują się także w życie duchowe parafii. W naszej parafii działają grupy: Ministrantów, Harcerzy, Młodzieży, scholki parafialne, a także prowadzone typowo przez świeckich Papieskie Dzieło Dziecięctwa Misyjnego. W ramach tego Dzieła organizowane są u nas dni skupienia dla dzieci i młodzieży. Najbardziej jednak cieszy fakt licznych powołań do życia zakonnego i kapłańskiego z naszej parafii. Dwóch naszych wychowanków jest już kapłanami. Mamy ponadto czterech kleryków i osiem dziewcząt w zgromadzeniach żeńskich.

O. Wojciech:

Jakie wydarzenie w swojej pracy misyjnej poruszyło księdza do głębi serca i pozostanie niezapomnianym na zawsze?

Ks. Andrzej:

Jest ich wiele, ale o jednym chciałbym opowiedzieć. Kilka miesięcy po moim przyjeździe, było to w grudniu 1991 r., na placu budowy nowego kościoła spłonęła nam w nocy parafialna kaplica. Kiedy przybyłem rano na to miejsce, cała wioska była już zgromadzona wokół spaleniska. Ludzie płakali, bo spaliło się dosłownie wszystko: szaty, księgi, naczynia liturgiczne. Aż serce ściskał widok zniszczonej przez ogień świątyni. Ale Bóg w nadzwyczajny sposób ocalił dla nas bezcenny skarb. Otóż na spalenisku znaleźliśmy nietkniętą przez ogień, drewnianą figurę Matki Bożej Niepokalanej wykonaną przed 60 laty przez mieszkańca tej wioski. Do dziś pamiętam, że było to w uroczystość Św. Rodziny. Odprawiliśmy wówczas Mszę św. pod gołym niebem. Szaty, naczynia i księgi liturgiczne przywieźliśmy z sąsiedniej parafii. Na prowizorycznym ołtarzu ustawiliśmy ocalałą z ognia figurę i wszyscy, w tej niecodziennej scenerii, głęboko przeżyliśmy Najświętszą Ofiarę. Płakaliśmy ze wzruszenia i jednocześnie dziękowaliśmy Bogu za to, że ocalił nam Matkę. Zrozumieliśmy wówczas, że rodzina, która ma dobrą Matkę, choćby była bardzo biedna z pewnością jest szczęśliwa. I to odczuwamy po dzień dzisiejszy.

O. Wojciech:

Z jakimi problemami boryka się Ksiądz w swojej pracy duszpasterskiej i jak my Polacy możemy Mu pomóc?

Ks. Andrzej:

Muszę przyznać, że problemów mi nie brakuje, jednak za największy uważam fakt strasznego rozpicia alkoholowego wśród tutejszej ludności. Szukamy różnych sposobów, aby naszych parafian pogrążonych w tym nałogu ratować. Organizujemy różne nabożeństwa i dni skupienia, w których dziękujemy Bogu, że mamy już pierwsze sukcesy. W Klubie Abstynenckim im. Św. Jana Chrzciciela mamy już 9 całkowitych abstynentów, w tym jedna kobieta. Aż trudno sobie wyobrazić, że rekordzistą był człowiek, który nałogowo pił przez 35 lat. Obecnie nie pije już od 5 lat. Obok tych problemów duszpasterskich są jeszcze problemy materialne. Niesamowita bieda parafian uniemożliwia pod wieloma względami posuwanie się do przodu prac remontowych i budowlanych przy odzyskiwanych świątyniach. Tylko dzięki ofiarnej pomocy Rodaków z zagranicy, między innymi z Polski, możemy te nasze plany inwestycyjne sukcesywnie realizować.

Jeśli chodzi o pomoc dla nas, to najlepiej kontaktować się z O. Józefem Kordkiem, który co jakiś czas organizuje dla nas transport odzieży i żywności.

O. Wojciech:

Jakie plany ma obecnie Ksiądz do zrealizowania?

Ks. Andrzej:

W najbliższym czasie chcemy ukończyć remont pomieszczeń, które będą służyć jako zaplecze duszpasterskie dla dzieci i młodzieży. W remontowanych salkach, pragniemy organizować spotkania i dni skupienia dla dzieci i młodzieży naszej parafii. Do tej pory nie mieliśmy na to miejsca. Nadal również będziemy prowadzić prace remontowe rozpoczęte przy naszych kościołach.

O. Wojciech:

Dziękuję Księdzu za rozmowę, i przekazując Mu szczere słowa wdzięczności za pięknie przeprowadzone w naszej parafii rekolekcje św., życzę wielu łask i błogosławieństwa Bożego w dalszej pracy kapłańskiej i misyjnej na Ukrainie.

Ks. Andrzej:

Dziękuję.

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona