BIBLIA
- nie czytany bestseller
Jak człowiek spisał Słowo Boże?
Nie cierpię uczyć się polskiego!
W taki lub może nieco bardziej drastyczny sposób wielu uczniów
polskich szkól wyraża swoją niechęć nie tyle do ojczystego języka, ile
do przedmiotu, który staje się niejednokrotnie przyczyną nie przespanych
nocy, okropnych bólów głowy, czy krótko mówiąc -zmarnowanego pięknego
popołudnia.
Dlaczego tak się dzieje?
Bo okazuje się niestety, iż nauka języka polskiego nie kończy się
wraz z alfabetem zapisanym w szerokich liniach, czy kilkoma regułkami
wykutymi z podręcznika gramatyki. To jeszcze te nieszczęsne lektury:
przerażające grubością powieści z nudnymi opisami przyrody i banalnymi
dialogami, daremne wiersze, mało śmieszne komedie, bezsensowne epopeje i
bzdurne bajki. Jednym słowem ta cała literatura, która pod szyldem epiki,
liryki bądź dramatu, systematycznie ostudza filologiczne zapały młodego
pokolenia.
Najgorsze jednak dopiero się zaczyna. Otóż w tym wszystkim trzeba
jeszcze trochę znajomości historii (minimalnej orientacji w sytuacji
politycznej, społecznej, ekonomicznej, a nawet religijnej danej epoki), prądów
filozoficznych wpływających na umysł twórcy i oczywiście krytyki
literackiej, która zawsze najlepiej wie, co autor zamierzał wyrazić w
napisanym dziele. A to wszystko przerasta, przeraża i frustruje.
Komu dzisiaj chce się dumać nad pięknem poetyckich matafor, nad włosem
przyrównanym do palmowej gałązki, nad melodią pełną dźwięków, czy
nad tajemnicą ukrytą pod zasłoną sprzeczności. Dziesiąta z muz tak
bardzo razi ostrością obrazu, iż trudno dostrzec życie drzemiące w potędze
słowa.
Na całe szczęście, największe dzieła światowej literatury nie składają
się z informacji podawanych w błyskawicznym skrócie. I choć prześladują
uczniowską rzeszę, to jednak uczą myśleć i co najważniejsze - pokazują,
jak w przeróżny sposób można wyrazić prawdę o świecie, który był,
który jest i który będzie.
Każdy z pisarzy miał swój styl. Jeden swoje orędzie zamknął pośród
rymów, inny pod postacią fikcyjnych bohaterów, jeszcze inny wplótł je w
historyczny obraz z przeszłości. Niektórzy, jak Sienkiewicz, chcieli
pocieszyć, niektórzy, jak Żeromski - nie pozwolić zapomnieć, a wielu
innych - po prostu wzruszyć lub powiedzieć o rzeczach ważnych i pięknych.
Dzięki takim ludziom możemy zrozumieć jak ogromne bogactwo ukryte jest w
literackich rodzajach, które przybierając formę różnych gatunków, mogą
nie tylko zachwycić, ale także pouczyć i zainspirować do działania.
|
|
Także ORĘDZIE BIBLIJNE zostało napisane przez ludzi. Także każdy
z nich miał "swój styl", w którym zawarł objawioną przez Boga
Prawdę. Jeden z nich "gustował" w epice, inny w liryce, a
jeszcze inny w dramacie. A człowiek współczesny z uporem chciałby każdą
ze stronic Świętych Ksiąg traktować jak wycinki z "Trybuny",
czy informacje z podręcznika historii. Te totalne nieporozumienie niezwykle
trafnie skomentował jeden z amerykańskich Badaczy Pisma Świętego (nie
mylić ze Świadkami Jehowy), L.McKenzie. Powiedział on, że "prawda
poezji me jest identyczna z prawdą dramatu (a my możemy dodać: z prawdą
sprawozdania, kroniki, encyklopedii, czy książki popularnonaukowej).
Wszystkie te formy stanowią różne usiłowania wyrażenia prawdy; lecz
ponieważ prawda jest szersza niż jakakolwiek pojedyncza forma, w swym
konkretnym wyrazie - choć stanowi ujęcie tej samej rzeczywistości - jest
często całkiem odmienna w jednej formie od tego, czym się wydaje w
innej".
Tak więc czas najwyższy, aby na Biblię spojrzeć jak na dzieło Bożoludzkie,
gdzie autorem orędzia jest Bóg, zaś człowiek wziął odpowiedzialność
za "szatę graficzną". Nie jest zatem zupełnie obojętne w
rozumieniu przesłania biblijnego to, czy w danym momencie natrafiamy na
midrasz, epos, panegiryk, elegię, legendę etiologiczną, lamentację,
poemat miłosny, modlitwę, sielankę, hymn liturgiczny, zagadkę, maksymę,
sentencję prawną, epitalimium, mit, sagę, czy fragment autentycznego
dokumentu lub jeszcze innego z wielu gatunków znanych biblijnej
literaturze.
Czy narzekając, że Pismo Święte jest trudne, niezrozumiałe i czasami
niedorzeczne, nie przypominamy owych żałosnych uczniów, którzy nie chcą
zadać sobie trudu, by wśród literackich rozmaitości odszukać zamysłu
pisarza i odkryć SŁOWO SAMEGO BOGA?
O. Miroslaw
Szwajnoch OSCam
Parafialne Dzieło Dożywiania Biednych
Dzieci
Okres Wielkiego Postu sprzyja zadumie i refleksji nad własnym życiem.
Ten święty czas skłania nas również do podejmowania różnych dzieł o
charakterze dobroczynnym, mających na celu niesienie pomocy biednym i
potrzebującycym.
Już prawie dwa lata działa zainicjowane przez naszą Gazetę Parafialne
Dzieło Dożywiania Biednych Dzieci. W każdą sobotę wydajemy obecnie
ponad 60 posiłków dla dzieci, które się do nas zgłaszają, nie tylko z
naszej parafii, ale również z innych.
Do tradycji już należy, że przed każdymi świętami czy to Bożego
Narodzenia, czy Wielkanocnymi robimy naszym dzieciom paczki żywnościowe. W
tym roku również, w Wielką Sobotę, biedne dzieci, korzystające z dożywiania
otrzymają paczki. Chcemy w ten sposób sprawić radość naszym
podopiecznym, którzy najczęściej wywodzą się z rodzin biednych,
wielodzietnych, rozbitych i alkoholickich. Żeby jednak zrealizować to
przedsięwzięcie, potrzebna jest Wasza pomoc, Drodzy Parafianie.
Dlatego też każda ofiara, jaką złożycie przy
nabyciu tego numeru naszej gazety parafialnej
przeznaczona będzie na zakup paczek
świątecznych dla biednych dzieci.
Nie ukrywamy, że jest to bardzo kosztowne przedsięwzięcie, ale z
drugiej strony wiemy, że nasi Parafianie zawsze mają wielkie serce i hojną
rękę.
Żywimy więc nadzieję, że i w tym roku tak będzie. Jednocześnie
chcemy podziękować tym wszystkim, którzy stale nas wspierają, składając
ofiary na potrzeby Parafialnego Dzieła Dożywiania Biednych Dzieci i
czynnie się angażują. Wszystkim naszym Dobrodziejom i Dobroczyńcom składamy
serdeczne: "Bóg zapłać".
REDAKCJA
|