- dziś z O. Arturem Ciepielskim OSCam - Dziś naszym rozmówcą jest O. Artur Ciepielski - Przedstawiciel Polskich Kamilianów pracujących na Słowacji. Redakcja: Na Słowacji pracujecie już od trzech lat, jakie były początki Waszej działalności? Ojciec Artur: Kamilianie przyszli na Słowację 15 września 1992 r. Słowacy w tym dniu przeżywają swoje narodowe święto - Dzień Matki Bożej Bolesnej. Było nas wtedy trzech: Ja, O. Krzysztof Trębski i zaprzyjaźniony z nami Słowak O. Gerhard Glazer-Opitz. Naszym pierwszym miejscem pobytu na Słowacji był klasztor Sióstr Wykupicielek , gdzie zaczęliśmy naukę języka słowackiego. Po dwóch tygodniach rozpoczęliśmy 5 rok studiów filozoficzno-teologicznych w Archidiecezjalnym Seminarium Duchownym w Bratysławie, gdzie następnie otrzymaliśmy święcenia diakonatu i kapłańskie z rąk Prymasa Słowacji. Po skończeniu studiów odbywaliśmy praktykę kapłańską w parafii Topolczany, która liczyła 37 tys. wiernych z 5 okolicznymi wioskami. Pamiętam, zaczęła się wtedy twarda rzeczywistość życia kapłańskiego. Mieliśmy po 28 godz. tygodniowo katechezy w szkołach, i do obsługi 6 kościołów. Zaczęliśmy ponadto rozwijać i tworzyć nowe duszpasterstwa, całymi godzinami spowiadaliśmy wiernych i co najważniejsze dla nas Kamilianów, powoli wskrzeszaliśmy praktykę odwiedzania chorych z Najśw. Sakramentem po domach i szpitalach. W chwili kiedy zaczęli się do nas zgłaszać pierwsi kandydaci do Zakonu, a w Topolczanach nie było możliwości rozwoju, po rozmowach z Przewodniczącym Episkopatu Słowacji ks. bp Rudolfem Balażem przenieśliśmy się do Kremnicy - gdzie jesteśmy do dziś. Obecnie stanowimy wspólnotę zakonną, w której Przełożonym jest O. Franciszek Bieniek, ja Proboszczem parafii i Magistrem Nowicjuszy, a O. Krzysztof Trębski jest Kapelanem i Opiekunem chorych w parafii. Pomaga nam także O. Gerhard - Słowak, który odbywa teraz Nowicjat. Redakcja: Kremnica to 7-tysięczne miasto otoczone górami. Samodzielnie prowadzicie tu parafię. Jak więc wygląda Wasza duszpasterska i kamiliańska posługa? Ojciec Artur: W Kremnicy prowadzimy parafię p.w. św. Katarzyny, w której obsługujemy 3 kościoły w mieście i 2 filialne w okolicznych wioskach. Ponadto uczymy katechezy w 4 szkołach: w 2 podstawowych i 2 średnich. Na terenie parafii działają również liczne duszpasterstwa: Rodzina Niepokalanej (zajmująca się działalnością charytatywną), Trzeci Zakon św. Franciszka, Duszpasterstwo Rodzin, Dzieci Maryi, Ministranci, 3 chóry parafialne: dorosłych, młodzieży i dzieci. Jeśli chodzi o działalność kamiliańską to prowadzą ją razem O. Krzysztof i O. Gerhard. O. Krzysztof jest kapelanem Szpitala Psychiatrycznego w Kremnicy, chodzi także do Szpitala Miejskiego i do Domu Starców. O. Gerhard natomiast odwiedza raz w tygodniu chorych i starszych naszych parafian po domach. Wielu z nich mieszka w okolicznych wioskach, do których dojazd, szczególnie w zimie jest ze względu na góry bardzo trudny, a nawet niebezpieczny. Redakcja: Jak pracuje się Wam ze Słowakami i dla Słowaków? Ojciec Artur: Należy zauważyć, że na Słowacji, przez 50 lat był bardzo ostry, wręcz dyktatorski komunizm. Likwidowano zakony, zamykano kościoły, duchowieństwo prześladowano, zamykano do obozów pracy, albo zmuszano do współpracy z państwem. Wśród Słowaków próbowano wprowadzić masową ateizację. Oni jednak mimo wszystko nie podali się temu, zachowując wierność Bogu i Kościołowi, zbierając się po kryjomu w domach i umacniając ducha religijnego w rodzinach. Po upadku komunizmu Kremnica jako miasto jest podzielona religijnie i bardzo zróżnicowana. Obok katolików, których jest ok. 4 tys., żyje jeszcze 400 osobowa wspólnota protestantów, a 2,5 tys. mieszkańców miasta stanowią ateiści. Sama mentalność Słowaków jest bardzo pozytywna. Są to ludzie otwarci, gościnni, wrażliwi religijnie, ale jednocześnie podkreślający bardzo swoją odrębność narodową. Słowacy cenią sobie bardzo nasze zaangażowanie duszpasterskie, ofiarność, a przede wszystkim akceptują sposób prowadzenia przez nas parafii. Współpracujemy również z okolicznym duchowieństwem. Najbardziej jednak cieszy wdzięczność i szacunek jaki zdobyliśmy sobie u Słowaków. Wyrażają oni tę wdzięczność przez dzielenie się z nami, tym co posiadają. Codziennie przynoszą nam jakieś dary ofiarując je na potrzeby Klasztoru. Redakcja: Z jakimi problemami spotykacie się w Waszej działalności? Ojciec Artur: Największy problem, z którym się borykamy to przywrócenie obecności kapelana w szpitalu. Przez 50 bowiem lat chorzy pozbawieni byli jakiejkolwiek opieki duszpasterskiej. Jeśli chodzi o duszpasterstwo, to brak kapłanów jest zarówno naszym problemem, jak i całego Kościoła Słowacji. Redakcja: Obok Proboszcza jest Ojciec jeszcze Mistrzem Nowicjatu, proszę nam powiedzieć jak przebiega życie i formacja Nowicjuszy? Ojciec Artur: 14 września 1995 r został otwarty pierwszy Nowicjat Kamilianów na Słowacji, do którego przyjęliśmy 7 kandydatów. Przedsięwzięcie to kosztowało nas wiele trudu. Musieliśmy przede wszystkim opracować program formacyjny dla kandydatów i przetłumaczyć go na język słowacki. Następnie poszukać odpowiedniej kadry naukowej, która by kształciła naszych nowicjuszy duchowo i intelektualnie. Nowicjusze nasi czynnie angażują się w apostolstwo Zakonu, biorąc udział w życiu parafii i podejmowanych akcjach duszpasterskich. Ponadto są im stworzone warunki do praktycznego wypełniania charyzmatu kamiliańskiego. Raz w tygodniu pracują oni w Domu Opieki Społecznej w Żylinie. Zdobywają tu praktyczne przygotowanie w zakresie pielęgniarstwa: kąpią chorych, robią zastrzyki, pobierają krew, opatrują rany - zwłaszcza odleżynowe. Redakcja: Na koniec pozwoli Ojciec, że zapytam: "Jakie plany na przyszłość mają Polscy Kamilianie na Słowacji?" Ojciec Artur: Marzymy o otwarciu własnego domu dla ludzi nieuleczalnie chorych tu w Kremnicy. Pragniemy również rozwijać duszpasterstwo chorych w szpitalach i przygotowywać do tej pracy duchowieństwo Kościoła na Słowacji. Redakcja: Dziękuję Ojcu za rozmowę i życzę Polskim Kamilianom pracującym na Słowacji samych sukcesów w posłudze duszpasterskiej i kamiliańskiej. Ojciec Artur: Dziękuję. |