- dziś z Beatą Sołtysik -

Dziś naszą rozmówczynią jest lekarz medycyny pracy i chorób wewnętrznych Pani Beata Sołtysik z Tarnowskich Gór.

Joanna:
Na początku naszej rozmowy, prosiłabym, aby pani powiedziała kilka słów o sobie?

Beata SołtysikPani Beata:
Pochodzę z Tarnowskich Gór i całe moje dzieciństwo oraz wiek młodzieńczy związane są z tym miastem. W Tarnowskich Górach bowiem uczęszczałam do szkoły podstawowej i średniej. Dopiero czasy studiów przeniosły mnie do Katowic, gdzie studiowałam na Śląskiej Akademii Medycznej i obecnie jestem absolwentką Wydziału Lekarskiego tejże uczelni. Po studiach znów wróciłam do mojego umiłowanego miasta, gdzie najpierw w tarnogórskich szpitalach odbywałam swoją praktykę lekarską oraz staż podyplomowy.

Joanna:
Jak to się stało, że wybrała pani zawód lekarza?

Pani Beata:
Muszę się przyznać, że nie od razu myślałam o medycynie. Moje zainteresowania najpierw skupiały się wokół nauk przyrodniczych oraz języków obcych. Prawdę mówiąc najpierw na uniwersytecie wybrałam dziedzinę weterynarii. Jednak konfrontacja z dużym zwierzęciem, takim jak krowa, wypadła dla mnie nie pomyślnie. Zrezygnowałam więc z weterynarii. Wybór padł na medycynę. Po zmianie decyzji część mojej rodziny stwierdziła, że ponoć zaprzepaściłam swoje "wybitne" zdolności techniczne. Po trosze się z tym zgadzam. Jeśli natomiast chodzi o znajomość języków obcych, to obecnie próbuję nadrobić te zaległości.

Joanna:
Na czym polega pani codzienna praca lekarska?

Pani Beata:
Jestem lekarzem medycyny pracy i chorób wewnętrznych. Moja praca polega na profilaktyce i orzekaniu zdolności do pracy oraz przyjmowaniu w poradni rejonowej i leczeniu pacjentów. Jestem jednocześnie lekarzem pierwszego kontaktu. Do takiego lekarza jak ja, pacjent pierwszy trafia ze swoim problemem. Mam zatem szeroki obraz tego, co dotyka mieszkańców naszego miasta. Widzę, co dzieje się na "tarnogórskim" rynku pracy i obserwuję, jak pogarsza się kondycja zawodowa naszego społeczeństwa.
Chcę również zaznaczyć, że moje doświadczenie lekarskie nie tylko opiera się na pracy ambulatoryjnej. Na początku pracy zawodowej, przez cztery lata zbierałam szlify jako lekarz zespołu wyjazdowego Pogotowia Ratunkowego. I muszę powiedzieć, że nie był to czas stracony. Nabyte doświadczenie przydaje się nadal. Później przez następne kilka lat pracowałam i dyżurowałam na Oddziale Wewnętrznym Szpitala Miejskiego nr 2, obecnie Szpitala św. Kamila prowadzonego przez Zakon OO. Kamilianów.

Joanna:
Czy w swojej pracy zawodowej spotkała się pani z jakimś wydarzeniem, które na długo pozostanie w pani pamięci?

Pani Beata:
Prawdę mówiąc pamiętam wiele różnych wydarzeń. Pracując w Pogotowiu Ratunkowym zostałam wezwana do wypadku, w którym zginął młody chłopak, jadący na motorze. Umierał na moich rękach. Nic już nie dało się zrobić. Był zbyt młody, żeby umierać. Do tej pory widzę jego twarz.

Są też i zabawne sytuacje. Ostatnio badałam klasę chłopców z technikum pod względem braku przeciwwskazań do wykonywania zawodu. Jeden z uczniów powiedział wtedy do mnie takie słowa: "pani to dobrze, ponieważ może sobie popatrzeć na nagie ciała". Bardzo mnie to ubawiło.
Kiedyś też przyszedł do mnie młody pacjent prosić o skierowanie do poradni ortopedycznej, narzekając, że bolą go stopy. Po dokładnym zebraniu wywiadu okazało się, że przyczyną były nowe, drogie i niewygodne buty. Jedyną rozsądną radą była zmiana obuwia, która niestety spotkała się ze zdecydowanym protestem ze strony młodego mężczyzny. Pamiętam, że dałam mu wówczas skierowanie do specjalisty, chociaż myślę, że szewc byłby tu lepszy.

Joanna:
Różnie się dziś mówi o lekarzach. Proszę nam powiedzieć co jest istotne i ważne w tym zawodzie?

Pani Beata:
To bardzo trudne pytanie. Ale spróbuje na nie odpowiedzieć. Praca każdego lekarza jest trudna. Wymaga zawsze ciągłej koncentracji i stałego dokształcania się. Wiąże się też z ogromną odpowiedzialnością, która dotyczy zarówno leczenia jak i profilaktyki. Medycyna cały czas się rozwija. Dobry lekarz musi stale czytać literaturę naukową, brać udział w zebraniach i sympozjach naukowych, wciąż podwyższać swoje kwalifikacje. W ten sposób każdy z nas poznaje blaski i cienie zawodu lekarza. Których jest więcej! Nie powiem. Ale z drugiej strony bardzo ważna jest satysfakcja z tego co się robi, "świadomość", że swoją wiedzą i postawą można pomóc drugiemu człowiekowi. I to uważam za istotne i piękne w naszym zawodzie. Choć czasem jesteśmy tacy bezsilni.

Joanna:
Jak wygląda dzień pracy lekarza pierwszego kontaktu?

Pani Beata:
Codziennie przyjmuję pacjentów, robię badania profilaktyczne, badam kierowców, chodzę na wizyty domowe, wizytuję stanowiska pracy itp. Gdy mamy mniej pracy i nasza poradnia nie jest oblężona przez pacjentów, wówczas trochę poplotkuję z koleżankami w pracy, albo w swoim gabinecie czytam o nowinkach "ze świata medycyny".

Joanna:
Co chciałaby Pani na koniec powiedzieć naszym Czytelnikom?

Pani Beata:
Chciałabym serdecznie pozdrowić wszystkich Czytelników "Głosu Św. Jana Chrzciciela". Jako lekarz namawiam też do wczesnego odwiedzenia swojego lekarza rodzinnego, zwłaszcza jeśli mamy problemy zdrowotne. Proszę pamiętać, że przy wczesnym wykryciu choroby jest duża szansa skutecznego jej wyleczenia.
Koniec zimy to czas nasilonych infekcji górnych dróg oddechowych oraz infekcji wirusowych z grypą na czele. Nie należy ich bagatelizować. Szczególnie grypa może powodować różne powikłania.
Jako lekarz życzę wszystkim zdrowia, radości życia i pogody ducha na co dzień.

Joanna:
Dziękując za rozmowę, życzymy Pani jak najwięcej radości i satysfakcji w trudnej i odpowiedzialnej pracy lekarza.

Pani Beata:
Dziękuję bardzo.

Rozmawiała: Joanna Gawliczek

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona